W całym świecie skoków głośno jest o problemach tej dyscypliny w Polsce i tym, że brakuje juniorów, którzy mogliby zastąpić starzejące się pokolenie mistrzów. Goldberger w rozmowie z "Faktem" wskazał, że winny jest raczej system szkolenia, a nie kadra narodowa. Ekspert nie owija w bawełnę w sprawie Thurnbichlera. Mocny głos byłego skoczka. "Żal mi Thomasa" Andreas Goldberger o odejściu Thurnbichlera W rozmowie z "Faktem" Goldberger prócz pytania o problemy polskich skoków został również wywołany do tablicy ws. Thomasa Thurnbichlera. Panowie współpracowali ze sobą wcześniej i znali się bardzo dobrze. To właśnie Goldberger miał zaproponować młodego austriackiego szkoleniowca PZN-owi jako nowego trenera. "Rzeczywiście, znam go dobrze. Pracował u nas z juniorami, był asystentem w kadrze A. Zawsze miał świetny kontakt z dziećmi, znał system od podszewki. Zawsze szukał czegoś nowego – nowych rozwiązań, nowych metod treningu" - podkreślał Goldberger. Thurnbichler póki co wciąż się zastanawia, na jaki kierunek się zdecydować - od Polski otrzymał propozycję pracy w kadrze juniorów, mówi się również o tym, że miałby szukać swojego miejsca w niemieckiej kadrze. Andreas Goldberger wyznał, jakie miejsce w Polsce chciałby zwiedzić Goldberger został również zapytany o to, jakie miejsce w Polsce chciałby zwiedzić. Jego odpowiedź pokazywała, że do jednej lokalizacji jest szczególnie przywiązany i chciałby poznać ją lepiej. Wyznał, że jak dotąd nie był jeszcze w zbyt wielu polskich miastach. Wąsek wrócił do sprawy Thurnbichlera, jasny przekaz. "Czasem powie się coś, czego się później będzie żałowało" "Byłem już w Katowicach, Krakowie i oczywiście Zakopanem. W Warszawie tylko na lotnisku. Ale mam jedno marzenie – chciałbym przyjechać do Zakopanego latem albo zimą i zrobić porządną wycieczkę na nartach albo rowerem po górach. To miejsce ma niesamowity potencjał – zarówno zimą, jak i latem" - wyjaśnił.