Minęły już ponad cztery lata, odkąd Stefan Horngacher rozstał się z reprezentacją Polski w skokach narciarskich, a następnie przeniósł się za naszą zachodnią granicę, obejmując stery w kadrze Niemiec. Austriak - były skoczek narciarski - już zawsze będzie się kojarzył z wielkimi sukcesami naszych zawodników na arenie międzynarodowej. To on poprowadził "Biało-Czerwonych" do pierwszego w historii tytułu mistrzów świata zdobytego w konkursie drużynowym (w 2017 roku w Lahti), a także pomógł Kamilowi Stochowi sięgnąć w 2018 roku po trzecie w karierze złoto olimpijskie. Lista jego zasług dla naszych skoków narciarskich jest jednak zdecydowanie dłuższa. Wielka rewolucja w Polsce. Co za wieści dla świata skoków narciarskich. Klamka zapadła Skoki narciarski. Stefan Horngacher mówi wprost: "Wiele złych głosów z Polski" Mimo to w ostatnim czasie Stefan Horngacher nie wypowiadał się na łamach polskich i - mówiąc obrazowo - unikał jak ognia naszych dziennikarzy. Teraz sam przyznał, że wszystko to było spowodowane wielką burzą, jaką wywołał jego ubiegłoroczny protest dotyczący butów stosowanych przez naszych skoczków narciarskich. "To pokłosie sytuacji, do której doszło przed ubiegłorocznymi igrzyskami. Mówię o sprawie dotyczącej butów. Po tym zdarzeniu dotarło do mnie wiele złych głosów z Polski. Z tego powodu postanowiłem, że nie będę rozmawiał z polskimi dziennikarzami. W tamtym okresie nikt nie wiedział, co tak naprawdę się wydarzyło. Większość była domysłami. Zasady to zasady i trzeba się ich trzymać" - przyznał Stefan Horngacher na łamach portalu Skijumping.pl. Przypomnijmy, że głośna sprawa dotycząca butów naszych skoczków narciarskich wybuchła w minionym roku podczas zawodów Pucharu Świata w Willingen po dyskwalifikacji Piotra Żyły oraz Stefana Huli. Jak szybko się okazało, za wszystkim stał trener Stefan Horngacher, który opłacił kaucję i wniósł formalny protest. Wszystko wciąż odbijało się szerokim echem w polskim środowisku. W bardzo nieprzychylnych słowach postawę swojego byłego trenera skomentował po przylocie na igrzyska olimpijskie w Pekinie nasz reprezentant - Kamil Stoch. Rozczarowanie postawą Stefana Horngachera wyrażał wprost również na łamach portalu Wp.sportowefakty.pl ówczesny prezes Polskiego Związku Narciarskiego - Apoloniusz Tajner. "Jego interwencja była nie fair i czuję niesmak" - tłumaczył.