Polscy skoczkowie spisują się w obecnym sezonie bardzo słabo. Aż do ubiegłego weekendu żaden z nich nie był nawet bliski stanięcia na podium zawodów, choć sytuacja ta uległa zmianie. W trakcie pierwszego konkursu Pucharu Kontynentalnego w Garmisch-Partenkirchen trzecie miejsce zajął Klemens Murańka. Polak przegrał nieznacznie z Sindre Ulvene Joergensenem. Pierwsze miejsce zajął Constantin Schmid. Ogromny sukces Murańki przysłoniły niestety najnowsze doniesienia mediów. Dziennikarze "Sport.pl" przekazali, że podczas konkursu doszło do gigantycznego skandalu, a wyniki zawodów powinny zostać unieważnione. W trakcie pierwszej serii konkursowej zawodnicy skakali z belki numer 21. W protokole z zawodów widać jednak sprzeczne z tym informacje. Zgodnie z nim zawodnicy z miejsc 1-49 oddawali swoje skoki z belki 19. To dopiero początek nieścisłości, do jakich doszło w trakcie sobotniego konkursu w Garmisch-Partenkirchen. Koszmarny błąd organizatorów konkursu w Ga-Pa Trener słoweńskiej kadry B, Igor Medved poprosił o obniżenie belki dla swojego podopiecznego. Zak Mogel miał skakać z 18. Z punktu widzenia szkoleniowca byłaby to zmiana długości rozbiegu o jedną belkę. Wielkie było zaskoczenie trenera, kiedy okazało się, że jego zawodnik startuje z pozycji obniżonej aż o trzy długości. Wówczas obecni na wieży trenerskiej szkoleniowcy zorientowali się, że doszło do koszmarnej pomyłki. Spekulowano ws. kariery Kamila Stocha, a teraz taki ruch Polaka. Duże zaskoczenie Po próbie słoweńskiego skoczka belka została podniesiona, jednak nie na 21., zaś 19. pozycję. Spotęgowało to jedynie chaos podczas konkursu w Garmisch-Partenkirchen. W końcu Luca Roth z Niemiec, a także Austriacy Clemens Leitner i Stephan Embacher skakali z belki obniżonej o dwa stopnie, a nie otrzymali z tego tytułu bonifikaty punktowej. To z kolei stanowiło potężne wypaczenie wyników rywalizacji. Mimo wykrycia błędu wyniki z 1. serii zostały uznane, a zawody przebiegały dalej bez żadnych zakłóceń. Międzynarodowa Federacja Narciarska nie zdecydowała się na jakąkolwiek reakcję co równoznaczne jest z faktem, że wyniki z Ga-Pa są wiążące. FIS stanowczo odrzucił protesty Słowenii. Żaden z organizatorów oficjalnie nie przyznał się do błędu. FIS odrzucił protest Słoweńców Zdaniem FIS zdjęcia i materiały wideo z wieży trenerskiej powinny stanowić za dowód, z której belki skoki oddawali zawodnicy. Niestety z tej perspektywy nie jest to możliwe do rozstrzygnięcia. Dziennikarze "Sport.pl" dotarli jednak do materiałów dowodowych, jakie w ramach protestu przekazali Słoweńcy. Dobitnie ukazują one błąd organizatorów. - Fakt, że uznaliśmy wyniki pierwszej serii i konkursu za oficjalne, wynika z tego, że według nas nie miały wpływu na to, jak rozłożył się podział kwot startowych do kolejnego etapu zawodów Pucharu Świata, o który walczą zawodnicy - dodał działacz. Sytuacja budzi oburzenie i niesmak, jednak wyniki konkursu nie ulegną już na pewno zmianie. Oznacza to, że Klemens Murańka nie musi obawiać się o odebranie mu podium z sobotnich zawodów w Ga-Pa. Pozostaje mieć nadzieję, że to ostatnia tak wielkiego kalibru wpadka FIS.