Gigantyczne problemy Macieja Kota w Lillehammer. Aż trudno uwierzyć. To był koszmar
Lillehammer to wyjątkowe miejsce dla Macieja Kota. Na olimpijskiej skoczni Lysgardsbakken zdobył swoje pierwsze punkty Pucharu Świata i zaliczył pierwsze podium w karierze. W lutym tego roku wygrał tutaj zawody Pucharu Kontynentalnego. W piątek na tym obiekcie spisywał się jednak koszmarnie.
Maciej Kot był zdecydowanie najsłabszym zawodnikiem polskiej kadry w piątkowych treningach przed konkursem mikstów i indywidualną rywalizacją.
W obu seriach treningowych plasował się na początku piątej "10". Niepokoiło jednak - i to bardzo - co innego.
Nie było wolniejszego od Macieja Kota. Koszmar Polaka na skoczni w Lillehammer
Zakopiańczyk miał koszmarne prędkości najazdowe. Był pod tym względem jednym z najgorszy w całej stawce. 33-latek w drugim skoku treningowym jechał z prędkością zaledwie 87,5 km/h. Nie było wolniejszego skoczka od niego.
To był wynik dużo gorszy od średniej, na którą zazwyczaj się patrzy i jest ona pewnym wyznacznikiem, i dużo gorszy od najszybszych na najeździe. Najlepsi jeździli bowiem z prędkością przekraczającą nieco 89 km/h.
Kota wytłumaczył od razu Thomas Thurnbichler, trener naszej kadry, który przyznał, że nasz zawodnik testował nowe narty.
Zresztą zaraz po treningach sam porozmawiał przez chwilę z przedstawicielami Augmenta, bo na takich "deskach" skakał zakopiańczyk. Sam Kot też wiele tłumaczył tym osobom. Jeden z przedstawicieli firmy cierpliwie słuchał, ale też bacznie przyglądał się nartom. W pewnym momencie przyłożył jedną z nich nawet do ucha, jakby chciał usłyszeć, czy powie mu ona, dlaczego była tak wolna na rozbiegu.
Sam Kot przyznał, że skocznia jest trudna, ale jest on w stanie wyczuć specyficzny rozbieg na Lysgardsbakken. Oczywiście to będzie możliwe tylko wtedy, jeśli Polacy uporają się z problemem z nartami naszego zawodnika.
Kota zabrakło w rywalizacji mikstów. W niej Polska w składzie: Nicole Konderla, Paweł Wąsek, Anna Twardosz i Aleksander Zniszczoł zajęła siódme miejsce.
Z Lillehammer - Tomasz Kalemba, Interia Sport