Polscy fani skoków narciarskich przeżyli przez ten weekend "wyjątkowe chwile", patrząc przez pryzmat tego sezonu Pucharu Świata. W sobotę podczas rywalizacji na Wielkiej Krokwi w Zakopanem przed ostatnią grupą skoczków reprezentacja Polski liczyła się bowiem w walce o podium, choć zajęła ostatecznie dopiero szóstą lokatę. W niedzielę na półmetku zawodów indywidualnych w walce o czołową trójkę liczył się natomiast Aleksander Zniszczoł. W pierwszej serii polski skoczek pofrunął niemal najdalej z całej stawki - 141,5 m, co dawało mu czwartą lokatę. Niestety, druga próba 29-latka nie była już tak udana. Osiągnął w niej zaledwie 128,5 m, przez co spadł na pozycję numer 11. Jak sam przyznał, wytrzymał jednak presję. I dodał: - Dla mnie też fajnie, że jestem w stanie walczyć o podium. Jeszcze więcej stabilizacji i będzie dobrze. Skoki narciarskie: PŚ w Zakopanem. Aleksander Zniszczoł wyznaje, że wytrzymał presję Aleksander Zniszczoł wyraził też nadzieję w to, że na zbliżających mistrzostwach świata w lotach narciarskich - które odbędą się w dniach 25-28 stycznia na skoczni Kulm w austriackim Bad Mitterndorf - pokaże jeszcze lepszą formę. - Jeszcze coś się wyciągnie i będzie dobrze - zadeklarował. Wiemy już, w jakim składzie do walki o medale stanie reprezentacja Polski. Jak zdecydował trener Thomas Thurnbichler, na mistrzostwa świata w lotach pojadą: Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł oraz Piotr Żyła. Niedzielny konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem wygrał lider klasyfikacji generalnej - Austriak Stefan Kraft. Na drugim miejscu zmagania zakończył reprezentant Niemiec Andreas Wellinger, a trzeci był Słoweniec Anze Lanisek.