Przed mistrzostwami świata juniorów w Polsce liczono przede wszystkim na medal Jana Habdasa, który przystępował do rywalizacji, mając na koncie punkty klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (zdobył je w Zakopanem, gdzie zajął 21. miejsce). Już pierwsze treningi na olimpijskim obiekcie w Whister pokazały jednak, że do gry o krążek włączyć może się również Kacper Tomasiak. Regularnie meldował się on w czołówce, co sprawiało, że fani nerwowo wyczekiwali zmagań. Ostatecznie 16-latek był o włos od medalu, zajmując... czwarte miejsce. Do trzeciego Habdasa stracił niespełna trzy punkty. Ostatecznie z Kanady wrócił z medalem, zdobytym wraz z kolegami w drużynie. Polska była druga, przegrywając tylko z Austrią. O złoto walczyła do ostatniego skoku, a na półmetku zmagań oba zespoły były klasyfikowane... ex-aequo. Przełomowy wyczyn Tomasiaka. Jest pierwszy na świecie Po zakończeniu mistrzostw świata juniorów Habdas dołączył do "dorosłej" kadry, która rywalizowała w konkursach Pucharu Świata w Lake Placid. Tomasiak wrócił do Europy, ale on, nawet gdyby sztab chciał go sprawdzić w rywalizacji z elitą... nie miał prawa występu, gdyż nigdy w karierze nie zdobył punktów w Pucharze Kontynentalnym. Co więcej - nigdy nie startował w zmaganiach tej rangi! To już jednak na szczęście przeszłość - w miniony weekend młody zawodnik zaprezentował się podczas zawodów w Renie (Norwegia), gdzie zajmował 23. i 24. miejsca. Jak słusznie zauważa serwis "Skijumping.pl", Tomasiak stał się pierwszym na świecie zawodnikiem z rocznika 2007, który zyskał prawo występów w PŚ. Cytuje również wypowiedź jego kadrowego trenera, Daniela Kwiatkowskiego, który nie boi się odważnych słów. Aktualnie świat skoków skupia swoją uwagę na seniorskich mistrzostwach świata w Planicy, które rozpoczynają się 22 lutego i potrwają do 4 marca. Polska, prowadzona przez Thomasa Thurnbichlera desygnowała do boju Dawida Kubackiego, Kamila Stocha, Piotra Żyłę, Pawła Wąska i Aleksandra Zniszczoła. W trakcie trwania czempionatu odbędą się dwa konkursy Pucharu Kontynentalnego w niemieckim Brotterode (HS 117). Kto wie, być może to tam zobaczymy Tomasiaka ponownie w akcji?