Zmiany, zmiany, zmiany. W ostatnich latach Międzynarodowa Federacja Narciarska wprowadziła wiele zmian w skokach narciarskich. Oprócz konkursów drużynowych i indywidualnych powstała trzecia konkurencja - konkursy par. Wprowadzenie tego rodzaju zawodów miało na celu urozmaicenie rywalizacji. Wiele wskazuje jednak na to, że w kolejnych latach konkursy par zastąpią całkowicie konkursy drużynowe, co nie do końca podoba się fanom skoków narciarskich. Nie tak dawno wprowadzono także zmiany, jeśli chodzi o pomiary kombinezonów. Decyzja podjęta wówczas przed FIS była odpowiedzią na głośną aferę dotyczącą zawodników, którzy "pomagali sobie" przed zawodami, naciągając w odpowiedni sposób swoje kombinezony. Na tym jednak rewolucja w skokach narciarskich się nie zakończyła. W ostatnim czasie głośnym tematem w środowisku "ski jumping family" było zmniejszenie kwot startowych dla czołowych reprezentacji. Zdaniem FIS tego typu zmiany pomogłyby “wyrównać poziom podczas zawodów". Zamiast jednak dać dodatkowe miejsca dla słabszych drużyn, zdecydowano rozwiązać problem od drugiej strony. Jeszcze w poprzednim sezonie trzy najlepiej radzące sobie w Pucharze Kontynentalnym drużyny miały prawo desygnować do startu w Pucharze Świata o jednego zawodnika więcej. Teraz jednak władze FIS powiedziały "dość" i... obniżyły kwoty startowe wszystkim kadrom. Kubacki zdecydowanie w sprawie rewolucji. "To nie jest dobry pomysł" Rafał Kot otwarcie krytykuje działania FIS Decyzja FIS wywołała spore zamieszanie wśród zawodników, działaczy, ekspertów i kibiców. Obojętnie wobec tej sytuacji nie przeszedł także Rafał Kot. W rozmowie z portalem WP SportoweFakty wiceprezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego otwarcie skrytykował zmiany wprowadzone przez Międzynarodową Federację Narciarską. Rafał Kot podkreślił, że decyzja o zmniejszeniu kwot startowych wpłynie nie tyle na zawodników ze słabszych reprezentacji. Mocniej skutki tych zmian odczują zawodnicy reprezentujący mocniejsze drużyny. Japońska gwiazda gotowa wrócić na szczyt. Wskazuje swój cel