Wstępny kalendarz Letniego Grand Prix w skokach narciarskich na kolejny sezon przewiduje, że finałowe zawody cyklu odbędą się - jak to zwykle ma miejsce - w Klingenthal (1-3 listopada 2024). Zmienił się jednak termin. Zamiast początku października w kalendarzu widnieje początek listopada. Zawody tę odbędą się już w formule hybrydowej, czyli na lodowym rozbiegu i igelitowym zeskoku. W takiej samej formule zostaną przeprowadzone zawody poprzedzające rywalizację w Klingenthal, które odbędą się w Hinzenbach (25-27 października 2024 roku). Wielka zmiana w kalendarzu skoków. Inauguracji sezonu dawno tam nie było Skoki narciarskie. Zmiany w Letnim Grand Prix. Piotr Żyła: nie jest nikomu potrzebne - Musimy wyraźnie coś zmienić jeśli chodzi o Letnią Grand Prix, bo szczególnie wielkie gwiazdy skoków narciarskich nie widzą interesu w startach na początku lata. Skoczkowie wolą jednak w lecie trenować w spokoju. Naszym celem jest, by w kalendarzu zostało kilka zawodów typowo letnich, ale raczej będziemy się skłaniać ku temu, by większość konkursów Letniego Grand Prix odbywała się jesienią - mówił Sandro Pertile, dyrektor Pucharu Świata w skokach, w rozmowie z Interia Sport. Jak zapowiedział, tak zrobił. Wiele wskazuje na to, że jest to przygotowanie do płynnego przejścia do sytuacji, w której ostatnie zawody Letniego Grand Prix będą pierwszym periodem Pucharu Świata. Po Klingenthal zawodnicy będą mieli bowiem niespełna trzy tygodnie przerwy do inauguracji zimowego sezonu, która tym razem została zaplanowana w Lillehammer (22-24 listopada 2024 roku). Hybrydową formułę zawodów z powodzeniem przetestowano na początku listopada 2022 roku w Wiśle. Wówczas w ten sposób zainaugurowano zmagania w Pucharze Świata. Potem nastąpiła trzytygodniowa przerwa i skoczkowie kontynuowali rywalizację. Ostatni sezon trwał zatem bardzo długo, bo aż pół roku i nie wszyscy wytrzymali go fizycznie. Przyszłoroczny - ze względu na rozegranie finału LGP na początku listopada 2024 roku - zapowiada się na równie długo. Nie wszyscy zawodnicy cieszą się z tego, że ten cykl zawodów zaczyna być przenoszony bardziej w stronę zimy. - Nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania. Już poprzedni sezon był przecież bardzo długi. Bardzo ciężko było dojechać na tych najwyższych obrotach do jego końca. Teraz to działało idealnie i nic bym w tym nie zmieniał - powiedział Paweł Wąsek w rozmowie z Interia Sport. - Byłoby super, gdyby Puchar Świata zaczynał się już w październiku. Ten plan jest chyba tego namiastką. Tak naprawdę Letnie Grand Prix nie jest nikomu potrzebne. Dla nas to jest tylko możliwość sprawdzenia się, w jakim miejscu znajdujemy się na danym etapie przygotowań - to już z kolei opinia Piotra Żyły. Zamieszanie wokół Raw Air. Pojawiły się wątpliwości. "To łamanie regulaminu PŚ"