Czwartkowe kwalifikacje wygrał Norweg Johann Andre Forfang. Drugi był Słoweniec Anze Semenic, a trzeci Dawid Kubacki. Stefan Hula zajął siódme miejsce, Kamil Stoch ósme, Maciej Kot 15., a Jakub Wolny 35. Z biało-czerwonych awansu nie wywalczył tylko Piotr Żyła, który był 47. W zawodach zabraknie też m.in. mistrza olimpijskiego z Pjongczangu Niemca Andreasa Wellingera oraz mistrza świata w lotach Norwega Daniel Andre Tandego. Tak jak Żyła mieli wyjątkowego pecha do wiejącego w plecy wiatru. Emocje podczas słoweńskich zawodów będą nieco ograniczone. Wszystko dlatego, że Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej cyklu już wcześniej zapewnił sobie Stoch. Ma 253 punkty przewagi nad drugim Niemcem Richardem Freitagiem, a do końca pozostały jeszcze tylko dwa indywidualne konkursy, w których łącznie można zdobyć maksymalnie 200 pkt. Mijający sezon obfituje w różne minicykle. Wliczane są w nie wszystkie skoki, również te z kwalifikacji, czy konkursów drużynowych. Nagrodę stanowi zwykle pokaźny czek. Po Willingen Five i norweskim Raw Air, teraz pojawiła się Planica Seven, której triumfator otrzyma 20000 franków szwajcarskich (ok. 72000 złotych). Za wprowadzanymi nowinkami czasem nie nadążają już sami skoczkowie. - Nawet nie wiedziałem, że są tutaj takie zasady. Chyba powinienem być z nich zadowolony, bo w kwalifikacjach poszło mi bardzo dobrze. Generalnie uważam, że to dobra inicjatywa. Nagradza bowiem zawodników ze stabilną formą - powiedział Kubacki. W sobotę odbędzie się rywalizacja drużynowa, a w niedzielę ostatni konkurs sezonu, w którym wystąpi tylko czołowa "30" klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.