Za nami pierwszy z dwóch konkursów Raw Air w Trondheim. Jeśli chodzi o podium, obyło się bez większych niespodzianek. Kolejny triumf w karierze odniósł Ryoyu Kobayashi, a czołową trójkę uzupełnili kolejno Peter Prevc i Jan Hoerl. Pozytywnie zaskoczył natomiast Roman Koudelka. Doświadczony Czech ukończył bowiem rywalizację na dziewiątym miejscu. Konkurs na skoczni małej należącej do kompleksu Granaasen z pewnością nie należał do udanych, jeśli chodzi o reprezentantów Polski. Po raz kolejny w serii finałowej zaprezentowało się zaledwie trzech "Biało-Czerwonych". Tym razem szczęście uśmiechnęło się do Aleksandra Zniszczoła, Dawida Kubackiego i Macieja Kota. Nie można tu jednak mówić o zbyt dużym szczęściu. Pierwszy, a zarazem najlepszy w wymienionego wcześniej grona uplasował się bowiem dopiero na 22. lokacie. Kubacki i Kot zajęli odpowiednio 24. i 26. miejscu. Zniszczoł nie polubił się z małą skocznią w Trondheim. Wymowne słowa Polaka Roman Koudelka i Alex Insam lepsi od reprezentantów Polski w Trondheim Do klasyfikacji Pucharu Narodów "Biało-Czerwoni" we wtorkowe popołudnie zdobyli zaledwie... 21 punktów. Nie jest to żaden powód do domu - to bowiem jeden z gorszych wyników tej zimy. Doskonale świadczy o tym fakt, że więcej punktów niż cała nasza reprezentacja zdobył... wspomniany wcześniej Roman Koudelka. Dzięki zajęciu dziewiątej pozycji na konto czeskiego skoczka trafiło 29 punktów do klasyfikacji generalnej, a więc o 8 "oczek" więcej, niż zdołali uzbierać wszyscy podopieczni Thomasa Thurnbichlera. To jednak nie wszystko. Lepszy od reprezentantów naszego kraju był także Alex Insam, a więc zawodnik, który do tej pory najlepiej radził sobie w sezonie 2022/2023, kiedy to zajął ostatecznie... 46. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. We wtorek Włoch zakończył rywalizację na 12. pozycji, zdobywając tym samym 22 punkty. Szansę na poprawę podopieczni Thomasa Thurnbichlera będą mieli już w środę. Tego dnia rywalizować będą oni na skoczni dużej, która podobnie jak skocznia mała przeszła renowację w związku z przyszłorocznymi mistrzostwami świata w narciarstwie klasycznym. Trudno więc przewidzieć, jak "Biało-Czerwoni" poradzą sobie na zmodyfikowanym w dużym stopniu obiekcie. Wielka zapaść Kamila Stocha. Tak źle nie było od 15 lat