Trudno wierzyć w to, że Kamil Stoch jest jeszcze w stanie walczyć na przestrzeni sezonu o Kryształową Kulę, choć oczywiście takiego mistrza, jak Polak, skreślać nie można. Dużo bardziej prawdopodobne jest jednak przygotowanie mistrza na konkretne imprezy, tak jak to miało miejsce podczas igrzysk olimpijskich w 2022 roku, czy mistrzostw świata w Planicy. Wielcy skoczkowie w Zakopanem. Ujawniono wszystkie karty, szykuje się uczta Wówczas sezony również nie układały się dla Stocha tak, jakby sobie to wymarzył, a mimo tego był w stanie realnie liczyć się w walce o medale w tych największych wydarzeniach. Na to samo można liczyć także z nowym sztabem szkoleniowym i z pewnością jednym z celów na trwający sezon był właśnie dobry występ na mistrzostwach świata w Trondheim. Wyjazd Stocha na mistrzostwa świata zagrożony. To może być koniec Problem jednak w tym, że aktualnie pozycja naszego mistrza w kadrze na tę imprezę nie tyle jest niepewna, ile Stoch musi o nią zwyczajnie bardzo mocno powalczyć. Sytuacja jest jednak bardzo trudna. - Kamil Stoch, Maciej Kot mają szanse w Sapporo pokazać, jak skaczą na poziomie Pucharu Świata. Kamil po przerwie i treningu, a Maciej Kot po bardzo dobrych konkursach w Pucharu Kontynentalnego. Obaj potrzebują pokazać naprawdę dobre wyniki, by znaleźć się w kadrze na MŚ. Ostateczna decyzja ws. składu na MŚ w Trondheim zostanie podjęta po zawodach w Sapporo - zapowiedział bowiem trener Thomas Thurnbichler. Złoto dla Austriaka, dwóch Polaków w czołówce. I ponad 20 punktów straty Sapporo zaś ma to do siebie, że wyniki na Okurayamie nie zawsze są sprawiedliwe, a konkursy bywają także odwoływane. Co więc, jeśli skakania w Japonii nie będzie? Wydaje się, że możemy się o tym niestety przekonać, bo prognozy pogody na najbliższy weekend są fatalne. Portal "Skijumping.pl" zaprezentował w swoich mediach społecznościowych grafikę, która prezentuje prędkość, z jaką ma wiać wiatr w nadchodzący weekend. Z niej dowiadujemy się, że na piątek, gdy zaplanowane są kwalifikacje zapowiadany jest wiatr, którego prędkość może sięgać nawet 12 metrów na sekundę. To podmuchy około sześć razy większe od tych, które zwykle dopuszczane są przez FIS. Dzień później podczas konkursu indywidualnego ten wiatr ma się mieścić w przedziale od 8 do 10 metrów na sekundę, a więc zdecydowanie zbyt mocne. Najlepiej ma być w niedzielę, ale podmuchy o prędkości do pięciu metrów na sekundę również nie dają wielkich powodów do optymizmu. Pozostaje więc pytanie, czy Stoch dostanie szansę na oddanie choćby jednego punktowanego skoku? Potencjalna nieobecność w kadrze bez możliwości wywalczenia miejsca w bezpośrednim starciu z pewnością wzbudzi kontrowersje.