W najbliższy weekend karuzela Pucharu Świata 2023/24 w skokach narciarskich przyjedzie do niemieckiego Klingenthal. Choć żaden z reprezentantów Niemiec nie wygrał któregokolwiek z czterech rozegranych konkursów (wszystkie padły łupem Stefana Krafta), to wraz z Austriakami są w najlepszej formie na początku zimy. Nasi zachodni sąsiedzi zajęli trzy razy drugie miejsca (dwukrotnie Andreas Wellinger i raz Pius Pachke), a także dwukrotnie trzecie lokaty (Wellinger i Stephan Leyhe). Teraz kadra Stefana Horngachera dostała pierwszy "cios" od losu. Philipp Raimund jest chory i nie wystąpi na Vogtland Arenie. Sztab szkoleniowy nie zdecydował się na dowołanie któregoś z zawodników w to miejsce, bowiem wszyscy potencjalni zastępcy byli już w drodze do Lillehammer na zawody Pucharu Kontynentalnego. PŚ w Klingenthal. Reprezentacja Niemiec bez ważnego ogniwa Oznacza to, że w Klingenthal zobaczymy tylko pięciu zamiast sześciu Niemców: Wellingera z SC Ruhpolding, Paschke z WSV Kiefersfelden, Leyhe z SC Willingen, Karla Geigera z SC Oberstdorf i Martina Hamanna z SG Nickelhütte Aue. W klasyfikacji generalnej PŚ zajmują oni obecnie odpowiednio 2., 3., 6., 7. i 20. miejsce. To wiele mówi o obecnej sile niemieckich skoków. Raimund w tym zestawieniu jest trzynasty z dorobkiem 87 punktów. W trzech z czterech konkursów był w najlepszej piętnastce: 7. i 14. miejsca w Kuusamo, 20. i 12. w Lillehammer. Co ciekawe, skocznia w Klingenthal nie była jak dotąd miejscem wielkich sukcesów Niemców. Żaden nigdy nie wygrał tam zawodów Pucharu Świata. Wellinger w listopadzie 2013 roku był drugi. Teraz jednak ma nadzieję na przełamanie. - Trenowaliśmy tam przez ostatnie kilka miesięcy, a także skakaliśmy na tej skoczni na mistrzostwach Niemiec - wytłumaczył.