W piątek w Klingenthal była bajkowa zima z opadami śniegu i mrozem. Ośnieżone drzewa robiły niepowtarzalny klimat. W sobotę jest bardziej typowa pogoda dla Klingenthal. Wieje wiatr i jest mgliście. Dla skoczków to dodatkowe utrudnienie, bo przecież oni pędzą z prędkością około 90 km/h na rozbiegu. W locie ta prędkość jest jeszcze większa. Thomas Thurnbichler odetchnął z ulgą. Skoczkowie zdali ostatni sprawdzian - Na górze mgła jest gęściejsza - mówił Maciej Kot, a Andrzejowi Stękale "mleko" nie przeszkadzało. To 28-latek był najlepszym z Polaków w serii próbnej, zajmując 15. miejsce. Po raz pierwszy w ten weekend w Klingenthal zdarzyło się zatem, że w czołowej "10" zabrakło naszego skoczka. Po skoku Stękała przechodził wzdłuż trybun i strefy dla mediów z palcem przy ustach. Ciekawe, co zmiał znaczyć ten gest, ale pewnie o tym dowiemy się po konkursie. Problemy mieli jednak też ci, którzy nadają ton rywalizacji ten zimy, czyli Austriacy Jan Hoerl i Daniel Tschoefnig. Oni kompletnie zepsuli swoje skoki. Podobnie jak Norweg Halvor Egner Granerud. Na trybunach w końcu - po fatalnej frekwencji w Ruce i Lillehammer - jest znakomita atmosfera. Wśród widowni wielu polskich fanów. Z Klingenthal - Tomasz Kalemba, Interia Sport Spiker raczył kibiców anegdotą o Pawle Wąsku. Polak pilnował butów