W piątek na "mamucim" obiekcie w Planicy miał odbyć się jeden z wieńczących sezon konkursów Pucharu Świata. Plany organizatorów pokrzyżował jednak porywisty wiatr, który uniemożliwił bezpieczne przeprowadzenie rywalizacji. W efekcie po kilkukrotnym przekładaniu startu zawodów zostały one odwołane i - w jednoseryjnej formule - przełożone na sobotę. Zanim podjęto ostateczną decyzję, na skoczni w Planicy odbyła się prezentacja poszczególnych drużyn narodowych. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że organizatorzy zanotowali sporą wpadkę przy okazji naszej kadry. Puchar Świata w skokach narciarskich w Planicy. Fatalna wpadka organizatorów Jak bowiem wyłapał dziennikarz TVN Damian Michałowski, polska flaga została... zawieszona do góry nogami, przypominając raczej flagę Monako tudzież Indonezji. "Prezentacja reprezentacji. Coś z flagą się organizatorom pokićkało" - napisał Damian Michałowski na Twitterze, dodając zdjęcie przedstawiające opisane wydarzenie. Przełożone z piątku zawody według nowego harmonogramu mają rozpocząć się w sobotę o 8.45. Wystąpi w nich czterech reprezentantów Polski: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Andrzej Stękała oraz Aleksander Zniszczoł. O 10.00 natomiast wystartuje rywalizacja drużynowa. Dzień później - w niedzielę - odbędzie się ostatni konkurs, wieńczący tegoroczny sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. Wiemy już, że tegorocznym zdobywcą Kryształowej Kuli został Norweg Halvor Egner Granerud. Drugie miejsce w klasyfikacji generalnej zajmuje obecnie Austriak Stefan Kraft, a trzeci jest Dawid Kubacki, który podczas zmagań w Vikersund wycofał się z dalszej części sezonu z powodu problemów zdrowotnych swojej żony. Wiele wskazuje na to, że nasz reprezentant starci trzecie miejsce, a wyprzedzi go Słoweniec Anze Lanisek. W tym momencie rywalizacja sportowa zeszła jednak na dalszy plan. "Dawid Kubacki zasłużył na miejsce w pierwszej trójce, ale na pewno będę walczył z całych sił. Zobaczymy, jak to się wszystko potoczy" - przyznał sam Anze Lanisek.