Polscy skoczkowie mają za sobą wyjątkowo nieudany sezon. Biało-Czerwoni rozczarowywali siebie i kibiców właściwie, co weekend, z małymi wyjątkami. Te stanowiły jednak pojedyncze konkursy, a w samej końcówce sezonu jedynie forma Aleksandra Zniszczoła. Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła z pewnością o tamtym sezonie już dawno zapomnieli i pozostaje mieć nadzieję, że wyciągnęli wnioski i tak słabe występy już się z ich strony nie powtórzą. Trener kadry kobiet w skokach otwarcie: zabolało mnie to, ale byłem wytrwały Z pewnością pewne działania zostały poczynione, a konkretnie zrobił to Kamil Stoch. Nasz trzykrotny mistrz olimpijski bowiem latem zdecydował się na radykalny krok i odszedł od toku treningowego, który dotychczas go dotyczył. Stoch stworzył indywidualny sztab szkoleniowy, na którego czele stanął Michal Dolezal, wspierany przez Łukasza Kruczka. Niestety we wrześniu dwukrotny zdobywca Pucharu Świata nabawił się kontuzji, a ta sprawiła, że nie mógł wystartować w letnich mistrzostwach Polski. Polskie gwiazdy zdetronizowane. Bardzo zły znak W związku z tym w gronie faworytów znalazła się trójka: Dawid Kubacki, Paweł Wąsek oraz Aleksander Zniszczoł. Ostatecznie żaden z nich po ten tytuł nie sięgnął, a sensacyjnie triumfatorem konkursu o mistrzostwo Polski w Zakopanem został 19-letni Klemens Joniak. To zwycięstwo odbiło się bardzo szerokim echem, a sensacyjna wygrana nastolatka niekoniecznie musi być dobrym znakiem przed zbliżającym się wielkimi krokami sezon Pucharu Świata. Wielki powrót Małysza na skocznię. Polak potwierdza, to tylko kwestia dni Takiego zdania jest ceniony trener Kazimierz Długopolski. - Nie świadczy dobrze o naszej kadrze i ich formie, jeśli taki chłopak tak zdecydowanie wygrywa. Jednakże jeżeli są słabi, to takie rzeczy się dzieją. Taka jest rzeczywistość. Życzylibyśmy sobie, aby tak nie było, ale dla mnie są w wyjątkowo słabej dyspozycji - ocenił bezlitośnie szkoleniowiec w rozmowie z portalem "WP SportoweFakty". O tym, jak jest faktycznie, przekonamy się już za kilka tygodni, gdy Biało-Czerwoni pierwszy raz stawią się na rozbiegu, nie zawsze bowiem letnie skoki i rezultaty mają wyraźne przełożenie na to, co się dzieje zimą. Pierwsze konkursy zaplanowane są na weekend 22-24 listopada. Wówczas skoczkowie pojawią się na skoczni w norweskim Lillehamer. Wszystko wskazuje na to, że Kamila Stocha już wówczas powinniśmy zobaczyć walczącego o punkty.