Puchar Świata w skokach narciarskich na kilkanaście dni opuścił Europę. W ubiegły weekend czołowi zawodnicy mieli okazję rywalizować w Stanach Zjednoczonych, a konkretniej na obiekcie MacKenzie Intervale Ski Jumping Complex w Lake Placid. Na wyjątkowe wsparcie w ostatnich dniach mógł liczyć Kamil Stoch. Do Ameryki Północnej wybrał się on bowiem w towarzystwie nie tylko kolegów z kadry i członków sztabu szkoleniowego. Pod skocznią kciuki za niego trzymała bowiem jego małżonka, Ewa Bilan-Stoch. Błysk Polaków, a Thurnbichler nagle ogłasza. Przekazał zaskakujące wieści Ewa Bilan-Stoch ujawniła, jak w Lake Placid nazywają liderów polskiej kadry skoczków 39-latka pobyt w Lake Placid relacjonowała na bieżąco w mediach społecznościowych. Przed niedzielnym konkursem indywidualnym kobieta pochwaliła się, jak wygląda jej droga na skocznie. Jak się okazuje, żona jednego z liderów "Biało-Czerwonych" na skocznię podróżowała z innymi fanami skoków narciarskich specjalnym autobusem. W nim, co ciekawe, kibice mogli posłuchać prawdziwych polskich hitów. Ewa Bilan-Stoch pochwaliła się w sieci nagraniem, na którym w tle usłyszeć można było Zenka Martyniuka i jego hit "Przekorny los". Małżonka Kamila Stocha podzieliła się na Insta Stories ciekawym faktem. Jak się okazuje, spikerzy zapowiadający poszczególnych skoczków na MacKenzie Intervale Ski Jumping Complex postanowili nadać liderom polskiej kadry, a więc Kamilowi Stochowi, Piotrowi Żyle i Dawidowi Kubackiemu nietypowy "pseudonim". Po konkursach w Lake Placid polscy kibice mają prawo czuć niedosyt. Choć Piotr Żyła podczas niedzielnego konkursu otarł się o końcowe podium, a Aleksander Zniszczoł zanotował kolejne dobre występy, forma pozostałych “Biało-Czerwonych" nadal pozostawia wiele do życzenia. Niespodziewanie słabo w Stanach Zjednoczonych poradził sobie Paweł Wąsek. 24-latek nie zakwalifikował się serii finałowej zarówno podczas pierwszego, jak i drugiego konkursu indywidualnego. Trener Thurnbichler nie zastanawiał się długo i podjął decyzję, że w Sapporo Wąska zastąpi Klemens Murańka. Żyła dostał ultimatum. Małysz odsłania kulisy. "Trzeba było odbyć ciężką rozmowę"