Zawody Pucharu Świata w Bad Mitterndorf nie ułożyły się dla Dawida Kubackiego w wymarzony sposób. W obu konkursach w lotach nie zaprezentował swojej najlepszej dyspozycji, co pozwoliło mu na zajęcie 10. i 17. miejsca. <a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-slaby-weekend-dawida-kubackiego-poniosl-ogromne-straty,nId,6564636">Jest to jego najgorszy wynik w obecnym sezonie</a>. Fenomenalną formę udowodnił za to Halvor Egner Granerud, który triumfował dwukrotnie. Tym samym Norweg nie tylko wyprzedził polskiego skoczka <a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-granerud-ucieka-kubackiemu-w-zestawieniu-jest-osmiu-polakow,nId,6566101">w klasyfikacji generalnej PŚ</a>, ale też błyskawicznie zbudował sobie nad nim w miarę solidną przewagę. Obecnie obu panów dzieli 112 punktów. <a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-szczere-wyznanie-dawida-kubackiego-rzucil-swiatlo-na-sytuacj,nId,6564650">Sam Kubacki wcale nie załamuje rąk</a>. Wręcz przeciwnie, jest zmotywowany, by nadal skutecznie walczyć o Kryształową Kulę. "Najbardziej żałuję tego, że zabrakło stabilności. Teraz nic więcej się nie wykombinuje, tylko trzeba wyciągnąć wnioski i pracować dalej. Załamywać się też nie ma co, bo sezon jest długi i może przynieść jeszcze wiele fajnych momentów. Nie ma wątpliwości, że w ten weekend byłem rozregulowany. To jest jednak tylko kwestia spokojnego podejścia do kolejnych konkursów i wszystko powinno być dobrze" - uspokoił kibiców. W dużo lepszym nastroju z Austrii wyjeżdża Granerud. "To był wspaniały weekend, choć zabrakło mi trochę naprawdę długich skoków, by mieć jeszcze większą radość z latania. Ale same skoki były bardzo dobre. Myślę, że dziś jury wykonało dobrą robotę, pilnując odpowiednio naszych prędkości najazdowych. To był cudowny weekend, z piękną pogodą dzisiaj" - powiedział po wszystkim cytowany przez skijumping.pl. Przy okazji nawiązał do swojego dość emocjonalnego zachowania po finałowym skoku. <a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-brutalna-sila-graneruda-fatalny-werdykt-dla-kubackiego-norwe,nId,6566139">"Brutalna" siła Graneruda. Fatalny werdykt dla Kubackiego. Norwegowie pewni</a> Halvor Granerud wyjaśnia swoje zachowanie po finałowym skoku w PŚ. Chodziło o... urodziny jego siostry W niedzielnym konkursie na Kulm Halvor Ganerud oddał dwa świetne skoki. W pierwszej serii popisał się próbą na 234,5 metra, a w drugiej wylądował o pół metra dalej. To pozwoliło mu na wygranie zawodów. Drugi był Timi Zajc ze stratą 4,1 pkt. Na trzecim stopniu podium stanął Stefan Kraft. Najlepszy z Polaków był Piotr Żyła, który zajął 6. miejsce. Głośno jest nie tylko o wynikach zawodów, ale również o zachowaniu Norwega po finałowym skoku. Wykonał gest machania lassem i zatańczył przed kibicami zgromadzonymi na skoczni. Okazuje się, że wcale nie było to jedynie okazanie radości, jak sądziło wielu fanów. Za "numerem" Graneruda kryło się coś więcej. Właśnie w taki sposób świętował urodziny bliskich mu osób. "Mój dziadek miał wczoraj urodziny, a moja siostra ma je dzisiaj, więc to były dla mnie bardzo radosne dwa dni. Taki weekend na pięć gwiazdek" - tłumaczył. Dodawał, że wcześniej zadzwonił do siostry i zaśpiewał jej okazjonalną piosenkę. Na koniec skoczek opublikował w mediach społecznościowych fotografię dokumentującą jego taniec. "Niesamowity weekend, niesamowite warunki i doskonałe efekty. Duma z osiągnięcia 20 zwycięstw w Pucharze Świata! Teraz postaram się zdobyć 21." - napisał obok. W komentarzach głos zabrała jego siostra, Karoline Granerud, która podziękowała za oryginalny sposób uczczenia jej święta. <a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-slaby-weekend-polakow-trener-thomas-thurnbichler-przyznal-si,nId,6564645">Słaby weekend Polaków. Trener Thomas Thurnbichler przyznał się do błędu</a>