Emocje jeszcze nie opadły, FIS już ogłasza. Ważna zmiana przed niedzielnymi konkursami
Polacy w odmiennych nastrojach zakończyli pierwszy konkurs indywidualny Pucharu Świata w skokach narciarskich w tym sezonie. Szansa na poprawę wyników miała przyjść bardzo szybko, bo już na niedzielne popołudnie zaplanowano kolejne starty. Jak się okazuje, doszło jednak do ważnej zmiany w planie, jaki mieli organizatorzy.
W piątkowe popołudnie oficjalnie rozpoczął się sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. Wszystko zainaugurowane zostało rywalizacją w ramach konkursu drużyn mieszanych, w którym Polskę reprezentowali: Anna Twardosz, Nicol Konderla, Paweł Wąsek oraz Aleksander Zniszczoł. Tak naprawdę tylko Wąsek spełnił oczekiwania, a nasz zespół ukończył zmagania na siódmym miejscu.
Największe emocje miały zacząć się oczywiście już w sobotę. Na ten dzień zaplanowany był bowiem pierwszy indywidualny konkurs w tym sezonie, a chętnych do podium było przynajmniej kilku. Ostatecznie najlepiej spisał się Pius Paschke, który wygrał. Z kolei wśród Polaków najwyższe miejsce - 14, zajął Paweł Wąsek. W drugiej serii zobaczyliśmy jeszcze Aleksandra Zniszczoła i Dawida Kubackiego. Niestety po pierwszej serii z rywalizacją pożegnali się Kamil Stoch i Maciej Kot.
Szansa na poprawę szczególnie dla tej dwójki przyjdzie bardzo szybko. Już na niedzielę bowiem zaplanowano kwalifikacje i kolejne dwie konkursowe serie. Prognozy pogody zapowiadały jednak, że mogą być problemy z ich pełnym rozegraniem.
Międzynarodowa Federacja Narciarska antycypując, możliwe kłopoty zdecydowała się na wprowadzenie zmian w planie zawodów. "W związku z prognozą pogody na jutro w Lillehammer mamy zmianę w rozkładzie zawodów skoków narciarskich" - czytamy w oficjalnym komunikacie.
Wedle nowych planów niedzielne kwalifikacje mężczyzn odbędą się nie o godzinie 14:45, a kilka godzin wcześniej. FIS przekazał, że będzie to 9:30. Godzina konkursu pozostanie bez zmian. Ten ma rozpocząć się o 16:00. Relacje tekstowe z tych wydarzeń na Sport.Interia.pl.