Indywidualnie Polacy podczas mistrzostw świata w lotach narciarskich na skoczni Kulm spisali się fatalnie. W związku z tym przed konkursem drużynowym nikt nie spodziewał się wielkiego sukcesu, ale już podczas serii próbnej "Biało-czerwoni" pokazali, że niedziela może być ich dniem. Jako pierwszy na skoczni Kulm zaprezentował się Kamil Stoch, który całkowicie "zawalił" konkurs indywidualny. W zawodach drużynowych chciał pokazać tym, którzy przedwcześnie go skreślili, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. I jego pierwszy skok był zwiastunem zwyżkującej formy. Wylądował na 207. metrze, a z pięścią w górze cieszył się z tej próby. Widać, że naszemu dwukrotnemu mistrzowi olimpijskiemu wyraźnie ulżyło i był bardzo zadowolony z tego skoku. Dzięki niemu Polacy po pierwszej grupie zajmowali wysokie, trzecie miejsce. I wysiłku mistrza nie zmarnował Klemens Murańka, który poszybował na odległość 203 m. W połowie pierwszej serii "Biało-czerwoni" wciąż byli na podium! Apetyty kibiców rosły w miarę jedzenia, póki na rozbiegu nie pojawił się Dawid Kubacki. Polak całkowicie zepsuł skok i uzyskał zaledwie 166 metrów. Na miarę oczekiwań skoczył natomiast Stefan Hula. Zanotował 191,5 m, a choć nie wybił się najlepiej, chciał jak najbardziej "wyciągnąć" odległość i w drugiej fazie lotu spisał się doskonale. Po pierwszej serii ostatecznie Polacy zajmowali 5. miejsce. Prowadzili Norwegowie, przed Austrią i Niemcami. Na początek drugiej serii niezły skok oddał Kamil Stoch (202,5 m). Na twarzy najlepszego polskiego skoczka nareszcie widać było większy spokój i umiarkowaną satysfakcję. Zabłysnął Austriak Stefan Kraft, który poleciał na 230 metrów. Nie popisał się natomiast jego rodak Manuel Poppinger (150,5 m) i szanse Austriaków na dogonienie Norwegów zmalały. Przeciętny skok w trudnych warunkach oddał Klemens Murańka (170 m). W trzeciej rundzie serii finałowej Dawid Kubacki walczył o odległość i zdołał uzyskać 190 m. Przy słabym skoku Słoweńca Anże Laniszka (157,5 m) oznaczało to, że Polacy przed ostatnim skokiem znaleźli się na 4. miejscu klasyfikacji generalnej. Ostatnia seria to popis niezawodnego Petera Prevca. Gwiazdor kadry Słowenii skoczył 238 m i jasne stało się, że dzięki temu wspólnie z kolegami z kadry zajmie czwarte miejsce. Polacy finiszowali na piątej pozycji. Stefan Hula w ostatniej serii osiągnął 189,5 m. Konkurs wygrali Norwegowie, drugie miejsce zajęli Niemcy, a na najniższym stopniu podium uplasowali się Austriacy. Norwegowie po raz trzeci zdobyli tytuł drużynowych mistrzów świata w lotach. Poprzednio triumfowali w 2004 i 2006 roku. Później trzy razy najlepsi byli Austriacy. Końcowa klasyfikacja MŚ w lotach narciarskich: 1. Norwegia 2. Niemcy 3. Austria 4. Słowenia 5. Polska 6. Czechy 7. Finlandia 8. Rosja