Pełne emocji i goryczy wyznanie Joanny Szwab ukazało się w portalu sport.tvp.pl. 25-latka wytłumaczyła swoją decyzję z początku marca, gdy ogłosiła zakończenie kariery. W liście przedstawiła szereg zdarzeń, budując pewną chronologię, które wpłynęły na decyzję i spowodowały, że jej miłość do skoków przerodziła się w nienawiść. Adam Małysz: Miałem żal do Marcina Bachledy, mógł powiedzieć wcześniej Dość obszerny fragment dotyczy dotychczasowego trenera żeńskiej kadry, Łukasza Kruczka - wszystkie szczegóły znajdziesz TUTAJ! Do sprawy odniósł się Adam Małysz, który był gościem "Misji Sport" w "Przeglądzie Sportowym". Wielki mistrz skoków, a obecnie dyrektor w PZN do spraw skoków i kombinacji norweskiej, ustosunkował się do słów na temat Łukasza Kruczka oraz do zacytowanego fragmentu listu. W nim Szwab neguje jakąkolwiek jedność w grupie z powodu podziałów, a "Łukasz, od którego chyba każdy oczekiwał twardej ręki, przegrał to już na starcie". - Myślę, że nie na starcie. O rzeczach, które działy się w kadrze, ja dowiadywałem się z mediów albo dopiero teraz, po sezonie, gdy miałem okazję szczerze porozmawiać z Łukaszem Kruczkiem i jego asystentem - Marcinem Bachledą. Szczególnie w rozmowie z Marcinem wyszło parę rzeczy, o które miałem do niego żal, bo jakby nie było, mógł wcześniej o tym powiedzieć, jeśli takie sytuacje rzeczywiście miały miejsce. Przez to też jakby przyczynił się do tego wszystkiego, co się wydarzyło - stwierdził Małysz. Dalej Małysz dodał, że w gruncie rzeczy skoczkiń mamy mało, ale też nie krytykował w czambuł Kruczka. Zwrócił uwagę, że jego pierwszy rok w żeńskiej kadrze napawał optymizmem, później coś się załamało, ale choćby dlatego nie robił z byłego zawodnika i opiekuna męskiej kadry jedynego winowajcy. - Musiało nie zagrać tam dużo więcej rzeczy. Nie jest tak, że była to tylko i wyłącznie wina Łukasza. Oczywiście, nie chcę go bronić, ale myślę, że to wszystko się po prostu nie poukładało - stwierdził Orzeł z Wisły. Małysz dodał jeszcze bardzo ważną informacją, mówiącą o tym, że w przyszłym sezonie nie będzie już tylko jednej kadry w kobiecych skokach. - Na dziś wiemy, że jednej kadry nie będzie. Powstanie część zakopiańska oraz beskidzka. I według wyników oraz wytycznych będą się kwalifikować na zawody.