Aleksander Zniszczoł w poprzednim sezonie uzbierał zaledwie osiem punktów w Pucharze Świata, tylko dwukrotnie kwalifikując się do drugich serii konkursów. Na półmetku bieżącego sezonu 28-latek może pochwalić się o wiele lepszymi osiągnięciami, a po zawodach w Sapporo ma na swoim koncie już 26 "oczek". Aleksander Zniszczoł po PŚ w Sapporo: Patrzę przed siebie Zniszczoł niedzielny konkurs na Okurayamie zakończył na wysokim, 17. miejscu. Jak przyznał w rozmowie ze Skijumping.pl taki wynik podbuduje go mentalnie, ponieważ chciał udowodnić sam sobie, że "potrafi skakać". 28-latek został zapytany o to, jak radzi sobie z krytycznymi komentarzami na swój temat. - Pytanie, czy byłbym w tym miejscu, w którym jestem, gdybym się załamywał. Na pewno nie. Pytanie, do tych ludzi, którzy tak hejtują. Gdzie oni są? To jest pytanie. Ja patrzę przed siebie, to jest moje życie. Nikt nim nie steruje. A kto próbuje, ten przegrywa - przekonywał. Jak zaznaczył Zniszczoł, skoczkowie muszą być cierpliwi i "twardzi". - Niejeden mnie podziwia za cierpliwość. Za to, że inni próbują mnie złamać, a ja się nie daję i nadal trwam w tym bagnie. Że nie raz dostałem kopa w cztery litery i dalej tutaj jestem - stwierdził.