Załamanie formy skoczków zastało red. Stanowskiego w szpitalu. Pomimo tego, popularny w świecie polskich skoków pan Andrzej cały czas jest na bieżąco z wydarzeniami. Andrzej Stanowski: Mika Kojonkoski na ratunek Kamila Stocha i spółki - Wielkim błędem było wystawienie Kamila Stocha do kwalifikacji do konkursu w Innsbrucku, po tym, jak nie kwalifikował się do wcześniejszych zawodów. To go dobiło psychicznie, po niepowodzeniu mówił, że z trudem powstrzymuje łzy i krwawi mu serce. Gdyby mu oszczędzono tego wstrząsu, łatwiej by było Kamilowi odzyskać równowagę - dodaje red. Stanowski. CZYTAJ TEŻ: Różowa farba PZN-u nie przykryła kryzysu skoczków Doświadczony ekspert w dziedzinie skoków nie ma wątpliwości, że PZN powinien sprowadzić fachowca do ratowania sytuacji. - PZN natychmiast powinien dzwonić po Kojonkoskiego. To fachowiec najwyższej klasy. Jeśli wyraziłby chęć pomocy naszym skoczkom, to nie zastanawiałbym się ani chwili. Kojonkoski wyciągnąłby Kamila z kłopotów, tak jak przed laty Hannu Lepistoe pomagał Adamowi Małyszowi, a sprowadzano go również w styczniu - przypomina Andrzej Stanowski. Andrzej Stanowski: Drugą opcją jest Piotr Fijas Według niego drugą opcją jest Piotr Fijas. - On zawsze był w sztabie od czarnej roboty, treningu technicznego przy Tajnerze i Kruczku. Zawodnicy bardzo go szanowali. Piotr nie jest wcale taki stary - doradza Stanowski. Na razie nie wiadomo, kto ma trenować Stocha po jego powrocie do Polski. Oficjalna wersja głosi, że trzykrotny mistrz olimpijski ma odpocząć od skakania i trenować razem z całą kadrą, po jej powrocie z Austrii. CZYTAJ TEŻ: Simon Ammann komentuje problemy Kamila Stocha- Kamil powinien mieć indywidualnego trenera. To jedyne wyjście! Gdy kilka lat temu związek chciał mu takiego znaleźć, Stoch odpowiedział, że on woli pracować z grupą. Nie chciał być odizolowany. Natomiast teraz, niespełna miesiąc przed igrzyskami, trzeba ratować, co się da - uważa pan Andrzej. Nawet dyrektor Adam Małysz, wczoraj (we wtorek), na antenie TVP Sport, powiedział pod adresem Kamila Stocha: - Skoki to jest sport indywidualny. W nich trzeba być trochę egoistą. Oczywiście, gdy cała grupa dobrze skacze, człowiek się cieszy, ale najbardziej trzeba patrzyć na swój interes - podkreślał Orzeł z Wisły. Michał Białoński, Interia WIĘCEJ O SKOKACH: