Seria próbna przed konkursem drużynowym na mistrzostwach świata w lotach mogła dawać pewne nadzieje na to, że Biało-Czerwoni będą się liczyć w walce o trzecie miejsce na podium. Wprawdzie, gdy spojrzy się na wynik naszej kadry, to nie był on imponujący. Polska kadra zajęła bowiem piątą lokatę ze stratą ponad 40 punktów do trzeciej lokaty, ale trzeba zauważyć, jak w tym próbnym skoku spisał się najlepszy z Polaków - Piotr Żyła. Szósty zawodnik konkursu indywidualnego, jako jedyny z naszych nie doleciał bowiem do punktu konstrukcyjnego, który usytuowany jest na 200. metrze. Żyła osiągnął ledwie 195 metrów, co patrząc na jego wyniki z dnia wcześniej, musiało być poważnym rozczarowaniem, ale także nadzieją na to, że w tym właściwym konkursie wyraźnie się poprawi i pozwoli nam walczyć o upragniony medal, który osłodzi gorycz porażek z tego sezonu. Słaby skok Piotra Żyły. Nadzieje na medal zmalały Bardzo dobrze dla Polski rozpoczął zmagania Aleksander Zniszczoł. Skoczek, który ustabilizował swoją formę na wysokim poziomie, kolejny raz pokazał, że można niego liczyć. Zniszczoł wylądował na odległości 221,5 metra, co było czwartym wynikiem w pierwszej grupie. Do podium po tej części zawodów Polska traciła 10,6 punktu. Taki skok wciąż pozwalał wierzyć w to, że faktycznie ta niedziela będzie szczęśliwa dla reprezentacji Polski. Trener nie miał litości. Halvor Egner Granerud poza kadrą Norwegii Kamil Stoch, o którego były duże obawy również nie zepsuł swojego skoku. Nasz trzykrotny mistrz olimpijski wylądował w pierwszej serii na odległości 211 metrów. Sędziowie restrykcyjnie podeszli do jego lądowania, w związku z czym straciliśmy kilka punktów, ale taka próba Polaka plasowała go na czwartym miejscu w drugiej grupie. Niestety jednak rywale wyraźnie powiększyli przewagę, bo do trzecich Austriaków Polacy tracili już ponad 20 punktów. Po Stochu przyszła kolej na Dawida Kubackiego, który próby z pewnością nie zepsuł, ale nie dołożył też nic ekstra. Skok wylądowany na odległości 206,5 metra był taką próbą, jakiej można było się spodziewać po konkursie indywidualnym i serii próbnej. Po tej serii prób nasze orły wciąż traciły ponad 20 punktów do podium, ale tym razem na trzecim miejscu plasowali się Niemcy, którzy spadli z pierwszej lokaty, którą zajmowali wcześniej. Duży zawód przyniósł skok Piotra Żyły. Szósty zawodnik konkursu indywidualnego trafił wprawdzie na trudne warunki, ale i tak nie pokazał tego, co oglądaliśmy w zmaganiach indywidualnych. Żyła osiągnął "ledwie" 212,5 metra, co musiało być swego rodzaju rozczarowaniem. Skok Żyły był dopiero piątym wynikiem w jego grupie i po nim Polska spadła na piąte miejsce za Norwegów, którzy do drugiej serii podchodzili z przewagą nieco ponad 16 punktów nad Biało-Czerwonymi. Dramat Aleksandra Zniszczoła. Polacy na dnie w Bad Mitterndorf Druga seria konkursowa rozpoczęła się dla polskiej drużyny bardzo pechowo. Za nieprzepisowy kombinezon zdyskwalifikowany został Aleksander Zniszczoł, a w tej sytuacji Polacy spadli na ostatnie miejsce. Opuścić go nie pozwolił udany skok Kamila Stocha na 210 metrów. Bardzo blisko w drugiej próbie lądował Daniel Andre Tande, co przekreśliło ostatecznie szanse Norwegów na walkę o podium. Dużo słabiej niż w pierwszym skoku spisał się Dawid Kubacki. 33-latek doleciał na 195 metr, choć startował w trudnych warunkach. Za wiatr dodano mu ponad 18 punktów. Warunki stawały się coraz trudniejsze, co na własnej skórze odczuli Marius Lindvik, a także Stephan Leyhe. Niemiec skoczył zaledwie 164,5 metra, a bonifikata za wiatr wyniosła ponad 30 punktów. Trudne zawody dla Dawida Kubackiego. "Nie jest przyjemne stanie godzinami pod skocznią" Z trudnymi warunkami względnie nieźle poradził sobie Domen Prevc, który lądował na 194 metrze. Pomógł tym samym Słowenii odbudować przewagę nad Austrią i Niemcami. Dużo krótszy skok oddał Piotr Żyła. Wiatr mocno dociskał go do ziemi i pozwolił tylko na 177,5 metra. Trzecią pozycję w niedzielę zajęli Niemcy. Wyprzedziła ich Austria, a także Słowenia, która mogła cieszyć się ze złotego medalu mistrzostw świata w lotach narciarskich na Kulm. Po dyskwalifikacji Zniszczoła i bardzo słabym skoku Żyły Polacy uplasowali się dopiero na 8. pozycji.