Niemcy przed rozpoczęciem 71. edycji Turnieju Czterech Skoczni pokładali wielkie nadzieje w podopiecznych Stefana Horngachera, a w szczególności w Karlu Geigerze. 29-letni skoczek do tej pory najlepiej radził sobie w Pucharze Świata i znalazł się w gronie faworytów do sięgnięcia po Złotego Orła. Ostatnim reprezentantem Niemiec, którego udało się zdobyć końcowe trofeum niemiecko-austriackiego turnieju był Sven Hannawald w sezonie 2001/2002. Od tamtej pory żaden z reprezentantów tego kraju nie stanął na najwyższym stopniu podium podczas podsumowania prestiżowej imprezy w Bischofshofen. Trener Norwegów kręcił nosem! "Prezent od jury dla Kubackiego" Karl Geiger miał walczyć o czołowe lokaty w TCS. Konkurs w Innsbrucku oglądał jednak w hotelowym pokoju Karl Geiger rywalizację podczas turnieju zaczął bardzo dobrze, bo od czwartej lokaty w Oberstdorfie. Nieco gorzej 29-latek poradził sobie w noworocznym konkursie w Garmisch-Partenkirchen. Zajął on wtedy bowiem jedenaste miejsce. Sensacyjną porażkę Niemiec odnotował podczas kwalifikacji w Innsbrucku, które zakończył ostatecznie na 51. miejscu ze stratą 0,2 punktu do reprezentanta Polski, Stefana Huli. Warto zaznaczyć, że ostatnią tego typu wpadkę zaliczył w marcu 2018 roku. Porażka zabolała niemieckiego zawodnika do tego stopnia, że nie pojawił się on na terenie skoczni Bergisel podczas środowego konkursu. Pochodzący z Oberstdorfu podopieczny Stefana Horngachera rywalizację oglądał przed telewizorem w pokoju hotelowym. Dziennikarze prowadzący studio w niemieckiej stacji telewizyjnej "ARD" połączyli się z Geigerem za pomocą rozmowy wideo. "To bardzo smutne i gorzkie uczucie, ale nie poddam się" - przyznał 29-latek, zapowiadając chęć walki o wysokie lokaty podczas ostatniego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen. Kamil Stoch cichym bohaterem. Dawid Kubacki: to była cenna pomoc