W ubiegłym sezonie skoków narciarskich nie brakowało emocji. Wiele nacji, które przez ostatnie lata uznawane były za absolutne potęgi, miały problemy z regularnym zdobywaniem punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Fatalnie powodziło się m.in. Polakom, których liderem dość niespodziewanie został wówczas Aleksander Zniszczoł. Na nadmiar szczęścia narzekać nie mogli także Norwegowie. Skoczkowie z Norwegii się zbuntowali. Alexander Stoeckl stracił posadę, zatrudniono go w Polsce Problemy w skandynawskiej ekipie rozpoczęły się podczas mistrzostw świata w lotach. Wówczas podopieczni Alexandra Stoeckla mocno zawiedli i wrócili do ojczyzny bez ani jednego medalu. Przelało to szalę goryczy wśród zawodników, którzy... postanowili wysłać list do Norweskiego Związku Narciarskiego z prośbą o zmianę trenera. Wiadomość ta dość szybko dotarła do mediów, a dziennikarze zaczęli zasypywać zawodników pytaniami na ten temat. Wówczas przedstawicielem skoczków z Norwegii został Johann Andre Forfang, który ujawnił, że on i jego koledzy już od dawna nie byli zadowoleni z owoców współpracy z austriackim szkoleniowcem. Z czasem sytuacja stała się tak napięta, że Alexander Stoeckl przestał jeździć ze swoimi podopiecznymi na zawody, tłumacząc dziennikarzom, że “tak będzie lepiej". Ostatecznie norweska federacja ogłosiła zakończenie współpracy z Austriakiem, a jego miejsce zajął jego były asystent, Magnus Brevig. Stoeckl natomiast przeniósł się do naszego kraju, gdzie otrzymał posadę dyrektora sportowego ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim. Odmieniony Kamil Stoch. Nasz mistrz znowu błyszczy. Te słowa dają nadzieję Johann Andre Forfang krótko o nowej roli Alexandra Stoeckla. Niczego nie ukrywa W Wiśle odbywają się obecnie zawody rozgrywane na igelicie, w których udział biorą także Norwegowie. Johann Andre Forfang w rozmowie z polskimi mediami podzielił się swoimi odczuciami po rozpoczęciu współpracy z nowym trenerem, wspomniał także o Stoecklu i jego nowej roli w Polsce. "Nie odczuwam aż tak dużej różnicy, bo on (Magnus Brevik - przyp.red.) zawsze tu był. Mamy ciągłość w zespole. Pracujemy nad tymi samymi zadaniami. Oczywiście, dziwnie jest widzieć Alexa Stoeckla w innych, polskich, ubraniach. Ale najważniejsze jest to, że dalej i z sukcesami pracujemy nad naszymi kwestiami. Cieszę się, że Alexowi też się ułożyło" - przyznał, cytowany przez portal skijumping.pl. Znakomite skoki Polaków w Wiśle. Ale wszyscy... mówią o wielkim zagrożeniu