Skoczkowie narciarscy wrócili do gry. Już w ten weekend odbędzie się inauguracja Pucharu Świata w sezonie 2023/2024. Choć jesteśmy dopiero po pierwszych treningach, śmiało można powiedzieć, że Stefan Kraft, podobnie, jak w poprzednich latach, jest jednym z faworytów do wygrania Kryształowej Kuli. Austriak był najlepszy w dwóch pierwszych sesjach treningowych i zakwalifikował się do konkursu głównego. Choć na swoim koncie ma medale z wielkich imprez, nie ukrywa, że marzy o złotym krążku wywalczonym przed własną publicznością. Wpadka Dawida Kubackiego w Ruce. "Jestem spokojny i wiem, co mam robić" Szczere wyznanie Stefana Krafta. Rywale mają się czego obawiać Przed pierwszymi skokami w Ruce, w mediach spekulowano na temat formy Daniela Tschofeniga, który na dobre zadomowił się w Pucharze Świata. Choć młody zawodnik jest teraz na ustach ekspertów, liderem w drużynie Andreasa Widhoelzla pozostaje jednak Stefan Kraft, któremu, podobnie jak Kamilowi Stochowi, do szczęścia brakuje złotego medalu z mistrzostw świata w lotach. Szansę na wywalczenie krążka z najcenniejszego kruszcu 30-latek będzie miał już za kilka miesięcy. W tym sezonie impreza odbędzie się w na Kulm w austriackim Bad Mitterndorf. Jak sam ogłasza, jest zadowolony ze swojej pracy w okresie przygotowawczym. "Mam dwa brązowe medale z MŚwL. Chciałbym mieć złoto w 2024, a nie ma nic piękniejszego, niż zostanie mistrzem świata w domu" - zaznaczył Kraft i dodał, że może sięgnąć z kadrą narodową po złoty krążek. "Możemy tańczyć z tym zespołem na wszystkich weselach" - żartobliwie określił drużynę Austriak. Apoloniusz Tajner zabrał głos. Chodzi o przyszłość polskich skoków, padły ważne słowa