Po wyczerpujących zmaganiach w Raw Air, zawodnicy w ten weekend powalczą o czołowe lokaty w Lahti. W Finlandii wystartuje sześciu "Biało-Czerwonych". Decyzją Thomasa Thurnbichlera, Polskę reprezentować będą: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Tomasz Pilch i Jan Habdas. W zawodach zabraknie Dawida Kubackiego, który ze względu na poważne problemy zdrowotne jego żony, wrócił do domu i przedwcześnie zakończył sezon 2022/23. Zawodnicy zapewne już powoli myślami są w Planicy, gdzie w dniach (31.03, 01/02.04) odbędą się ostatnie konkursy tej zimy. Sportowcy po krótkiej przerwie wrócą do rywalizacji na skoczni do lotów narciarskich. Duże obawy przed finałem ma podopieczny Thurnbichlera, Paweł Wąsek. Mężczyzna w ubiegłym roku wycofał się z kwalifikacji. Jego decyzja była następstwem nieudanej próby treningowej, podczas której 23-latek ratował się przed upadkiem. Polak nie chciał ryzykować i wolał dwa dni przed ostatnim konkursem zakończyć sezon. Teraz ponownie odniósł się do rywalizacji w Planicy. Niepokojące słowa Macieja Kota. "To ostatni dzwonek" Niepokój przed finałem sezonu. Paweł Wąsek wciąż nie jest pewny, czy chce wystartować "To trudny temat... Myślę o tym już od dłuższego czasu. Nie raz byłem pewny tego, że nie pojadę do Słowenii w tym sezonie. Później zaczęła dochodzić presja otoczenia, które chce żebym tam wystartował. Sam doskonale wiem, że powinienem być w Planicy i rywalizować z innymi"- wyznał skoczek w wywiadzie dla "Skijumping.pl". Zawodnik zdradził, że po ostatnim upadku w Lillehammer znów zaczął intensywnie myśleć o swoim kolejnym występie. Dodał również, że zawody na "mamucie" w Vikersund dały mu "pozytywnego kopa" do działania. Podczas ostatnich zmagań w turnieju, Polak pofrunął na odległość 216,5 m. Kamil Stoch pewny siebie przed PŚ w Lahti. "Jeszcze jestem w stanie ukąsić"