Dawid Kubacki zajmował lokaty w drugiej "10" w serii próbnej i pierwszej konkursowej. W finałowej zaliczył jeden z gorszych skoków w całej stawce i spadł z 17. pozycji na 25. Nie był to zatem udany dzień dla 32-latka, który przecież przed ponad rokiem wygrywał inaugurację Pucharu Świata w Wiśle. Spory pech polskich skoczków w Wiśle. Thurnbichler wskazał ważny szczegół Dawid Kubacki: pojawia się coraz więcej dobrych skoków Co wydarzyło się w drugim słabym skoku? To był mikst złych warunków i błędów? - Na pewno nie była to wina tylko warunków. Na progu popełniłem spory błąd. Już na belce widziałem, że znowu nie trafię w dobre warunki. Chciałem chyba dlatego popchać za mocno nogą, ale wyszedł z tego spóźniony skok. Przez to przyspieszałem się górą i nogi spadły z progu. Nie dałem sobie szansy odlecieć w drugiej serii. Znowu niestety dwa gorsze skoki na trzy w tym ten jeden w serii ocenianej. Wyraźnie trzeba popracować nad poprawą statystyki? - Innego wyjścia nie ma. W Wiśle zrobiłeś kolejny mały krok naprzód? - Pojawia się coraz więcej dobrych skoków. One zdarzają mi się coraz częściej. I to traktuję jako krok do przodu. W pierwszej serii konkursowej oddałem całkiem fajny skok, ale trafiłem w trudne warunki. To też jest frustrujące, kiedy oddaje się całkiem przyzwoity skok, po którym nie przeleciałem nawet punktu K, bo takie były warunki. W normalnej sytuacji, przy lekkim wiaterku na dole, można polecieć ponad 130 metrów i człowiek od razu czułby się inaczej. Wydaje mi się, że praca przynosi jednak efekty. Każdy chciałby, by były one widoczne jak najbardziej i jak najszybciej, ale na to potrzeba czasu. Teraz będzie rywalizować na skoczni normalnej w Szczyrku. Na takim obiekcie łatwiej jest pracować nad błędami? - Powiedziałbym, że tak samo. Na tych mniejszych skoczniach, wbrew pozorom, najbardziej można popracować nad lotem. Na nich nie ma oporu powietrza i jak się przetnie tor lotu, to można wylądować na głowie. Dlatego trzeba się pilnować. Takie skocznie są też specyficzne, bo większość zawodników ląduje w jednej dziurze. Różnica metra potrafi dać 15 miejsc w klasyfikacji. W Wiśle - rozmawiał Tomasz Kalemba, Interia Sport