"Lubię tę skocznię. To zwycięstwo nie powinno być przeceniane, ale oczywiście cieszę się, że wygrałem. W tej chwili nie myślę jednak o triumfie w całym cyklu Grand Prix, jestem osobą, która idzie skok za skokiem" - przyznał Kubacki. 32-letni skoczek z Nowego Targu zdominował niedzielny konkurs. W obu seriach był najlepszy, ostatecznie wygrywając z ponad dwudziestopunktową przewagą nad Słoweńcem Anžem Laniškiem i Austriakiem Manuelem Fettnerem. W czołowej dziesiątce znalazło się się jeszcze miejsce dla dwóch Polaków - Pawła Wąska (ósmy) i Kacpra Juroszka (dziewiąty), a pozostali nasi reprezentanci zajęli: Stefan Hula (19. miejsce), Piotr Żyła (21.), Jakub Wolny (24.), a Kamil Stoch (29.), ale ten ostatni został zdyskwalifikowany po pierwszej serii za nieprawidłowy kombinezon. Skoki narciarskie. Dawid Kubacki nie zapomina o Kamilu Stochu Przed nami jeszcze tylko jedne zawody indywidualne, za tydzień w Klingenthalu. "W przyszły weekend zapowiada się emocjonujący finał. Mój kolega z reprezentacji, Kamil Stoch, też ma jeszcze szanse na wygraną, ponieważ bardzo lubi tamtejszą skocznię" - dodał Kubacki. Zawodnik z Nowego Targu w klasyfikacji generalnej letniej Grand Prix zdobył 280 punktów i wyprzedza Fettnera (210) oraz Stocha (182). Kubacki już trzy razy triumfował w letnim cyklu, a przed rokiem uplasował się na drugiej pozycji.