- Może nie byłem jakoś bardzo głodny, a zresztą nawet nie czułbym tego głodu. Rozmawiamy kilka minut po godzinie 15.00, a ja śniadanie jadłem siedem godzin wcześniej. W takich dniach, jak ten w Innsbrucku, kiedy rozgrzewkę musimy zacząć około godz. 10.30, po prostu nie ma czasu na obiad. Jestem zawodnikiem, który przed wyjściem na skocznie nie lubi zbytnio pojeść, bo potem na rozbiegu rozchodzą się kolana. Dlatego dobrze jest się zabezpieczyć bułką już po zawodach - tłumaczył Kubacki. Nasz zawodnik był najlepszym skoczkiem kwalifikacji do środowego konkursu w Innsbrucku. Wyprzedził on Kamila Stocha i Słoweńca Anze Laniska. Dopiero 13. ze stratą 21,8 pkt. do Polaka był lider Turnieju Czterech Skoczni Norweg Halvor Enger Granerud. Ten zawodnik ma przed trzecim konkursem TCS 26,8 pkt. przewagi nad Kubackim w klasyfikacji generalnej imprezy. Z Innsbrucka - Tomasz Kalemba