- Kamil powiedział mi, że miałem strasznego farta i że będę musiał odpalić mu chociaż 100 euro, bo był tak blisko - śmiał się Kubacki, który okazał się bardzo pazerny na kasę. Nasz zawodnik skakał ostatni i nie oszczędził Kamila Stocha, który oddał jedną z najlepszych prób w całym turnieju i bardzo długo prowadził. Kubacki wyprzedził kolegę z kadry o cztery punkty. Tym samym zgarnął sprzed nosa Stochowi premię wartą 3000 euro. Skoczek z Zębu nie miał tego za złego swojemu kompanowi. - Mówiłem po tym skoku, żeby się podzielił i dał choć stówkę. Oczywiście żartowałem. Jak sobie to teraz przemyślałem, to dobrze, że tak się stało. Przynajmniej z mojej perspektywy - zakończył Stoch. Z Innsbrucka - Tomasz Kalemba