Dla polskich skoczków bieżący sezon jest bardzo nieudany, a w ostatnim czasie jedynie Aleksander Zniszczoł wydaje się być zawodnikiem, który jest w stanie nawiązać wyrównaną rywalizację ze światową czołówką, co zresztą prognozował sam zawodnik. Potwierdził to sobotni konkurs w Willingen, który przyniósł kilka niespodzianek. Fatalnie spisali się Kamil Stoch i Piotr Żyła, którzy nie zdołali awansować do drugiej serii. Do samego końca ważyły się też losy Dawida Kubackiego, który zapewnił sobie miejsce w finałowej "30" za sprawą wpadki Stefana Krafta. W konkursie, który przeprowadzono w zmiennych, wietrznych warunkach, błysnął za to Aleksander Zniszczoł - 29-latek po pierwszej serii był trzeci, ustępując jedynie Johannowi Andre Forfangowi i sensacyjnemu liderowi na półmetku - Antiiemu Aalto. Rozgoryczenia swoim występem nie krył Stoch, który po pierwszej serii pojawił się przed kamerą Eurosportu. Trzykrotny mistrz olimpijski postawił bolesną diagnozę swojej obecnej dyspozycji. "Wszystko jest nie tak, począwszy od złego ruszania z belki, kończąc na całej długości lotu. Staram się jak mogę, ale nie wiem, co powiedzieć, nie wiem, gdzie leży problem, jak go zdefiniować i rozwiązać" - mówił. Ciąg dalszy afery w polskiej kadrze. Zawodniczka odsłoniła brutalne kulisy Dawid Kubacki poprawił się w drugiej serii. "Ten skok był dużo lepszy" Po drugiej serii doszło do przetasowań w klasyfikacji - miejsca na podium nie obronił Zniszczoł, za to kapitalnie spisał się Forfang, który ustanowił nowy rekord skoczni i stanął na najwyższym stopniu podium. Swoje miejsce poprawił też Kubacki, który ostatecznie został sklasyfikowany na 23. pozycji. Po konkursie w rozmowie z Eurosportem popularny "Mustafa" dużo uwagi poświęcił warunkom panującym w Willingen. Kubacki odniósł się też do skoku Krafta, któremu odjęto ponad 20 punktów. Jego zdaniem, jeśli Austriak miałby faktycznie dwa m/s wiatru pod narty, skoczyłby około 140 metrów. "Nie widziałem jego skoku, mógł popełnić katastrofalny błąd. Ale wątpię w to, bo akurat warunki są tu po prostu ciężkie" - dodał. Doświadczony 33-latek przyznał, że w pierwszej serii skupiał się na tym, by poprawić pozycję w locie, przez co nieczysto wyszedł w progu i stracił prędkość. Druga próba jego zdaniem była już dużo lepsza. "W drugiej serii wydaje mi się, że skok był dużo lepszy - z progu poszło z "energią". W powietrzu też wyglądało to ok. Okaże się na analizie, czy czegoś nie "powyczyniałem", ale to był taki spokojny, płynny, przyzwoity skok" - podsumował. Druga odsłona rywalizacji w Willingen już w niedzielę - na godz. 14:30 zaplanowano start kwalifikacji, z kolei o godz. 16:10 ma rozpocząć się konkurs indywidualny. Aleksander Zniszczoł przełamał niemoc Polaków. Mogło być podium? Tłumaczy, czego zabrakło