Dawid Kubacki zakończył kwalifikacje do sobotnich zawodów Pucharu Świata w austriackim Bad Mitterndorf na czwartej pozycji. Skoczył 228 metrów. Jak przyznał przed kamerami Eurosportu, nie ma żadnego problemu z przestawieniem się na rywalizację na mamucie obiekty. - Loty to już dla mnie chleb powszedni, już jestem od kilku lat w tym zawodzie. Teraz to już dzień jak co dzień. Gdy pierwszy raz na nie przyjeżdżałem, to się w głowie kręciło - uśmiechnął się. Zabrał także głos na temat nieudanej próby z drugiego treningu (zaledwie 123,5 metra i 51. miejsce). 123,5 metra Dawida Kubackiego na mamucie. "Sami widzieliście" - Dwa z trzech dzisiejszych skoków były całkiem ok, ale zdarzyły się pewne przygody po drodze, sami widzieliście. Za bardzo przyciąłem i ściana buli się zbliżyła - powiedział. - Widać, ze popracowałem nad sylwetką w locie, jest spokój i prędkość, nie ma już takiej walki w powietrzu. Pewnie niedociągnięcia są, bo w kwalifikacyjnym skoku pod koniec zaczęło mnie "rozbierać", ale zbyt wcześnie "opuściłem podwozie" i ta prędkość zaczęła mną obracać - stwierdził. Został także zapytany przez reportera o to, co najbardziej szalonego zrobił w życiu. Przyznał, że wypadł kiedyś z okna na drugim piętrze. Miał również propozycje skakania na bungee oraz ze spadochronem, ale nie zdecydował się na nie. Sobotni konkurs na skoczni w Kulm rozpocznie się o godzinie 14:15. Na 13:00 organizatorzy zaplanowali serię próbną.