Dawid Kubacki w ostatnim konkursie Letniego Grand Prix w Klingenthal zajął drugie miejsce. Dla niego to pierwsze podium w tym cyklu w tym sezonie. To pozwoliło mu zająć piąte miejsce w klasyfikacji generalnej LGP. 33-latek na początku lipca został mistrzem igrzysk europejskich. Potem przyszły słabsze skoki, ale też było wiele różnych zawirowań w jego życiu. Podium Dawida Kubackiego w Klingenthal. Bułgar zwyciężył w klasyfikacji Grand Prix Skoki narciarskie. Dawid Kubacki wrócił na podium Tomasz Kalemba, Interia Sport: Miłe zakończenie tej części sezonu. W końcu wskoczył pan na podium w Letnim Grand Prix. Długo trzeba było na to czekać. Dawid Kubacki: - Mój drugi skok w konkursie był jeszcze spóźniony i to zaważyło na tym, że byłem drugi. Zaczyna się jednak pojawiać już energia. Próg oddaje i chce lecieć. Jest zatem prędkość w powietrzu i to jest najważniejsze. Fajnie jest tak zakończyć letni sezon, który był dla mnie trudny. To jest dobra baza przed sezonem zimowym. Mamy jeszcze kilka tygodni do startu w Pucharze Świata i można w spokoju jeszcze popracować. Z tygodnia na tydzień dobijał się pan do tych najlepszych zawodników lata. - Robiłem to krok po kroku. Już w Hinzenbach niewiele zabrakło do tego, bym stanął na podium, ale jednak tam poziom spóźniania skoków był trochę większy. Tam jeszcze te klocki nie były całkiem poukładane. W Klingenthal było już lepiej. Od samego początku dobrze czułem się na tej skoczni. Na pewno to jeszcze nie jest dla mnie koniec pracy, bo jest jeszcze sporo do zrobienia. To było dla pana zdecydowanie najtrudniejsze lato i mentalnie, i fizycznie? - Na pewno nie było łatwe. Nie wiem, czy miałem równie trudne lato pod względem sportowym, bo tego, co się działo dookoła, z niczym nie można porównać. Wydaje mi się jednak, że nie było aż tak trudno, bo byłem też inaczej nastawiony na ten czas. Nie miałem presji związanej z wygrywaniem. Chciałem po prostu spokojnie, biorąc pod uwagę moją sytuację, przepracować ten czas. Tak naprawdę od początku byłem "spisany na straty". Nie mogłem liczyć na to, że od pierwszych konkursów będę do nich gotowy w stu procentach. Jest pan spokojniejszy przed zimą? - Na pewno. Były różne zawirowania nie tylko zimą, ale też w okresie przygotowawczym, a to podium jest dla mnie nagrodą. Mimo pewnych problemów poskładałem te skoki, co sprawi, że będę spokojniejszy przed zimą, a nawet będę miał jeszcze większą werwę do pracy. W Klingenthal - rozmawiał Tomasz Kalemba, Interia Sport Chwile grozy w Klingenthal. Paskudny upadek mistrzyni świata