Dawid Kubacki zakończył pierwszy z trzech konkursów w Sapporo na drugiej pozycji, mimo że prowadził po pierwszej serii po skoku na 137. metr. Nie obronił jednak przewagi 3,9 punktu nad Ryoyu Kobayashim. Końcowo stracił do reprezentanta gospodarzy aż 7,2 pkt. Nie mógł być zadowolony ze skoku w rundzie finałowej (125,5 m). - Trzymajmy się linii obrony, że chciałem dać Japończykowi wygrać (śmiech). Spóźniłem troszkę na progu. Nie było fajnej rotacji, popełniłem tzw. błędy. Warunki też nie były najlżejsze, ale wszyscy mieli podobne trudności. Konkurs był jednak całkiem "ok", fajne skoki, mam dobry nastrój przed sobotą - powiedział przed kamerami Eurosportu. Dawid Kubacki do Igi Świątek: "polecam oglądać skoki z kaset VHS" Był wobec siebie samokrytyczny. - W pierwszej serii był bardzo fajny skok, nie mam wątpliwości. Drugi skok to moja wina. To był długi, męczący dzień na skoczni, ale fajny. Nie liczba skoków jest problematyczna, ale ich rozciągnięcie w czasie - dodał. W piątek zawodnicy mieli okazję oddać nawet pięć prób. Pierwsza seria treningowa zaczęła się o 4:30, a konkurs został zakończony przed 10:00 (obie godziny czasu polskiego). Lider Pucharu Świata przyznał, że przed zawodami zjadł zupkę chińską. Zwrócił się także do Igi Świątek, która przyznała, że nie za bardzo rozumie skoki narciarskie. - Po wprowadzeniu przeliczników jest trudniej, ale polecam obejrzeć jakieś nagrania starych skoków z kaset VHS - uśmiechnął się Kubacki.