Z każdym kolejnym tygodniem jesteśmy już coraz bliżej startu zimowego sezonu skoków narciarskich. Kibice w Polsce mieli prawo stęsknić się za naszymi orłami, tym bardziej, że kadra prowadzona przez Thomasa Thurnbichlera nie ma w zwyczaju pojawiać się na każdym kolejnym weekendzie zawodów Letniego Grand Prix. Priorytetem pozostaje budowa formy na sezon zimowy i to dziwić nie może. LGP w Hinzenbach. Polacy bez podium, duża wpadka jednego z naszych skoczków Jest jedna taka skocznia, której wybitnie nie lubi Kamil Stoch. Mowa o tej w austriackim Hinzenbach. Polak w jednym z wywiadów przyznawał nawet, że nie zakończy kariery dopóki nie "okiełzna" tego obiektu. Możemy być więc spokojni o przyszły sezon, bo trzykrotny mistrz olimpijski nie pojechał z drużyną do Austrii. Powodem jego absencji była choroba, z którą się zmaga. Dawid Kubacki w pierwszej "10". Reszta Polaków rozczarowała Thomas Thurnbichler do Hinzenbach zabrał pięciu skoczków. Na czele tej grupy stanął oczywiście Dawid Kubacki. Za jego plecami znalazło się miejsce dla Piotra Żyły i Pawła Wąska, a kadrę uzupełnili Aleksander Zniszczoł oraz Kacper Juroszek. Największe nadzieje przed niedzielnym konkursem pokładano oczywiście w Dawidzie Kubackim, który w sobotę zajął siódme miejsce. Polak dał bardzo dobry znak przed samymi zawodami. Kubacki wygrał bowiem kwalifikacje z przewagą prawie dwóch punktów nad Andreasem Wellingerem, wówczas Kubacki skoczył 90 metrów. W pierwszej serii konkursowej było nieco gorzej, bo Polak na odległości 87,5 metra, co dało mu 13. miejsce po tej części zawodów. Do lidera (Daniel Tschofeniga) tracił 10 punktów. Bułgar najlepszy na skoczni w Rasnovie. Młody Polak błysnął w pierwszej serii Tak niskie miejsce nie przeszkodziło jednak Kubackiemu w byciu najlepszym z Polaków. Gorzej od Dawida zaprezentował się Żyła, który zajmował 18. lokatę. W drugiej serii zameldował się jeszcze Kacper Juroszek po skoku, który zakończył się na odległości 84 metrów. Na pierwszej części zawodów swoje występy zakończyli z kolei Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł. Juroszek w drugiej serii jakoś wybitnie się nie poprawił. Polak zakończył swoją próbę na odległości 83,5 metra. To pozwoliło mu ostatecznie sklasyfikować się na pozycji 24. Wyraźnie lepiej spisał się z kolei Piotr Żyła. Dwukrotny mistrz świata wylądował bowiem na 88 metrze, a taki skok pozwolił mu na przesunięcie się w górę klasyfikacji. W końcowych rezultatach Polak zajął 13. lokatę. Zdecydowanie poprawił się także Dawid Kubacki. Najlepszy z polskich skoczków w poprzednim sezonie w swoim drugim skoku wylądował poza punktem, który oznacza wielkość skoczni. Ten usytułowany jest na 90 metrze. Polak skoczył 90,5 metra. Dzięki temu naszemu zawodnikowi udało się przesunąć do czołowej dziesiątki konkursu. Ostatecznie uplasował się na siódmym miejscu. Wygrał Gregor Deschwanden.