Skoki narciarskie. Wisła. Kubacki: Trener machnął mi chorągiewką - Nastawienie przed każdym skokiem jest zawsze takie samo i nie ma znaczenia, jakie są warunki. Jedyne, na co mamy wpływ, to czas - można przecież dłużej poczekać aż się poprawią warunki wietrzne. Co się może stać? Być może zdejmą cię wtedy z belki. Ale nastawienie jest niezmienne. Każdy z nas ma wiarę w to, że jeżeli będzie źle, to albo Borek Sedlak (asystent dyrektora zawodów Sandra Pertile, odpowiadający za zapalanie zielonego światła przed skokiem - przyp. red.), albo trener nas po prostu nie puści. A jeżeli trener nam macha chorągiewką, to znaczy, że jest OK, trzeba jechać i walczyć - opowiadał Dawid Kubacki. CZYTAJ TEŻ: Stoch: Mamy parszywą robotę. To boli, panie władzo! Czy faktycznie Polak został puszczony w tak kiepskich warunkach? W drugiej serii nowotarżanin miał wiatr pod narty, ale tylko o sile 0.38 m/s, za co odjęto mu 4.1 pkt. W pierwszej powiało mu o sile 1.37 m/s, za co odjęto 14.8 pkt, ale dzięki lotowi na 119 m łączną notę miał dobrą - 98.4 pkt. W drugiej próbie, po lądowaniu na 97 m nota 63 pkt odebrała nam nadzieje nie tylko na zwycięstwo, ale też na podium. Jak Kubacki oceni swą formę po pięciu konkursach, prowadzonych w loteryjnych warunkach wietrznych? - Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno nie było tak, że zawsze miałem złe warunki. Na pewno były też moje błędy w dotychczasowych konkursach. Raz trafiałem na gorsze, innym razem na lepsze warunki. Jak zwykle sprawdza się znana maksyma: szczęście sprzyja lepszym. Jak ktoś jest w dobrej dyspozycji, to poradzi sobie w każdych warunkach - gorzko podsumował swe starty Dawid Kubacki, który nie zamierza nic owijać w bawełnę. Z Wisły Michał Białoński, Dariusz Wołowski, Interia CZYTAJ TEŻ: Adam Małysz szczerze o urodzinach i zarzutach Niemców "Polacy odpalili tajną broń"Kamil Stoch po upadku: Będzie malinka, ale na tyłku Dawid Kubacki skomentował swoje skoki w Wiśle MalinceMichal Doleżal tak widzi skład na drużynówkę. Komentuje też kwalifikacje