Miniony sezon Pucharu Świata dla norweskich kibiców był dużym rozczarowaniem. Cieniem samego siebie był Halvor Egner Granerud, który rok wcześniej zdobył Kryształową Kulę. Norwegowie nie stanęli nawet na podium Pucharu Narodów i zanotowali najgorsze w historii mistrzostwa świata w lotach, nie zdobywając żadnego medalu. To właśnie po nich wybuchła afera, związana z buntem skoczków przeciwko Alexandrowi Stoecklowi. W efekcie Austriak odsunął się w cień, a jego obowiązki przejął Magnus Brevig, który po zakończeniu sezonu przerwał milczenie na temat tego, co działo się w ostatnich tygodniach. Zastępca Stoeckla ujawnia. Tak wyglądały ostatnie tygodnie w norweskiej kadrze Brevig przejął prowadzenie kadry w lutym, po tym, jak skoczkowie zażądali nagłych zmian w sztabie szkoleniowym i zarzucili Alexandrowi Stoecklowi doprowadzenie do fatalnej atmosfery. Pod wodzą szkoleniowca, który przez poprzednie 13 lat sprawował funkcję asystenta Austriaka, sytuacja uległa znacznej poprawie. W tym czasie Norwegia wygrała "drużynówkę" w Lahti, zajęła drugie miejsce w trakcie lotów w Oberstdorfie, a także trzecie lokaty podczas konkursu duetów w Lake Placid i lotów w Planicy. Poza tym Johann Andre Forfang, Kristoffer Eriksen Sindal i Marius Lindvik stawali na podiach indywidualnie, a warto podkreślić, że w pierwszej części sezonu jedynym podium Norwegów było te Lindvika w Engelbergu. Po zakończeniu rywalizacji Brevig przerwał milczenie i opowiedział, jak z jego perspektywy wyglądała sytuacja w norweskiej kadrze na przestrzeni ostatnich tygodni. Ponadto szkoleniowiec od razu zapowiedział, że nie przejmie obowiązków po Stoecklu na stałe, bo nie ma ochoty, by pracować, jako pierwszy trener, ponieważ wie, z czym to się wiąże. Co dalej z Alexandrem Stoecklem? Był łączony z pracą w Polsce W związku z zamieszaniem w norweskiej kadrze, a także nowym stanowiskiem szefa polskich skoków w PZN, Alexnader Stoeckl był łączony z pracą w polskich skokach. Miedia donosiły, że federacja prowadziła nawet rozmowy z Austriakiem. Te spekulacje zdementował jednak prezes Adam Małysz, zaprzeczając także negocjacjom z Alexandrem Poitnerem. Co ciekawe, mimo nieporozumień Stoeckl może pozostać w norweskich strukturach. Skłania go do tego przede wszystkim sytuacja rodzinna. Tam wychowują się jego dzieci, ma też wybudowany dom i żona ponoć nie chciałaby przenosić się do innego kraju. Dlatego też 50-latek ma ponoć rozmawiać z Norwegami na temat swojej dalszej pracy, ale już w innej roli.