Nie wczoraj wiadomo było, że skocznia w Wiśle-Malince musi przejść modernizację, by pozostać w kalendarzu Pucharu Świata w skokach narciarskich. O tym, że prace remontowe planowane są na ten rok kibice dowiedzieli się, gdy po raz pierwszy od bardzo dawna na rozpisce zawodów Letnich Grand Prix zamiast Wisły pojawił się Szczyrk. Powrót Szczyrku do zawodów najwyższej rangi w sezonie letnim pozwolił władzom zaplanować dokładnie remont skoczni im. Adama Małysza. Japońska gwiazda gotowa wrócić na szczyt. Wskazuje swój cel Jak mogłoby się wydawać jeszcze na początku maja, choć pracy zapowiada się sporo, włodarz wiślańskiej areny nie martwił się o to, że wykonawca remont nie zdąży przed zimą. "W kontekście tego, że Letnie Grand Prix odbędzie się w Szczyrku, otwiera nam się przestrzeń czasowa, by zrobić większy remont na skoczni w Wiśle-Malince. Trzeba wykonać nową instalację wodną do naśnieżania i zraszania igelitu. Jeżeli już bierzemy się za te prace, to trzeba wykonać pewne prace kompleksowo. Dlatego trzeba rozwalić cały zeskok i wybudować go na nowo. Już mamy zagwarantowane środki na te prace, które chcemy wykonać do końca września" - mówił Andrzej Wąsowicz w rozmowie z Interią Sport. Przełom w skokach narciarskich. Za nami ostatnie testy. Za kilka dni oficjalny start Jak się teraz okazuje, istnieje jednak szansa, że pierwsza edycja Polskiego Turnieju odbędzie się tylko na obiektach w Zakopanem i Szczyrku. Według portalu "Skijumping.pl" termin rozpoczęcia modernizacji skoczni imienia Adama Małysza w Wiśle bowiem mocno się opóźnia. Remont skoczni im. Adama Małysza w Wiśle się opóźnia. Co z Pucharem Świata? Dziennikarz portalu "Skijumping.pl" Adrian Dworakowski miał okazję porozmawiać z Andrzejem Wąsowiczem. Jak się okazuje, wykonawca remontu nadal nie został wyłoniony. Centralny Ośrodek Sportu otrzymał natomiast dwie oferty - jedna z nich opiewa na kwotę około 58 mln, druga na 5 mln mniej. Zarządca wiślańskiego obiektu podkreślił, że jeśli prace remontowe dalej będą odkładane, Polski Turniej odbędzie się prawdopodobnie jedynie w dwóch polskich miastach, co jego zdaniem jest niedopuszczalne. "Nie po to 10 czy 11 lat walczyliśmy o polski turniej, by teraz organizować go w okrojonej formie, by przenosić te zawody do Zakopanego czy Szczyrku. Turniej od początku zakładał wykorzystanie trzech obiektów i nie powinno to wyglądać inaczej. To wszystko straciłoby trochę racje bytu, a ja w takim przedsięwzięciu nie brałbym już udziału" - zaznaczył. Adam Małysz mówi wprost. To ostatnia deska ratunku dla kadry Co ciekawe, pod znakiem zapytania stoi już nie tylko Puchar Świata. Obecnie ważą się także losy zawodów Letnich Grand Prix w Wiśle w przyszłym roku. "Zakres prac, które trzeba wykonać jest ogromny. (...) W przyszłym roku nastąpi wymiana kolei linowej. Cała inwestycja miałaby się zakończyć w czerwcu, ale w obecnej sytuacji trudno mieć pewność, że tak się faktycznie stanie, zatem nie zakładamy jeszcze powrotu Letniego Grand Prix do Wisły za rok" - oznajmił Andrzej Wąsowicz. Okropna wiadomość od gwiazdy skoków. Poważne nieszczęście