Nie dziwi zatem fakt, że rozdaje uśmiechy na prawo i lewo. Trzykrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni w środę, (4 stycznia) stanie przed szansą na to, by po raz trzeci z rzędu zająć miejsce w "10" konkursu Pucharu Świata. Po raz ostatni ta sztuka udała mu się dwa lata temu, kiedy to zanotował trzy wygrane z rzędu w: Innsbrucku, Bischofshofen i Titisee-Neustadt. Stoch we wtorek w Innsbrucku był piąty i dziewiąty w treningach i drugi w kwalifikacjach. Kamil Stoch łapie automatyzm - To był naprawdę super dzień dla mnie. Oddawałem bardzo dobre skoki i to mimo tego, że miałem problemy z dobrym balansem na rozbiegu, bo ta skocznia jest bardzo wymagająca pod tym względem. Mimo tych problemów moje skoki działały w seriach treningowych. Postanowiłem zatem, że na kwalifikacje przypilnuję tylko jednej rzeczy, czyli tego balansu, a reszta wyszła automatycznie - przyznał nasz mistrz. Zapytany o to, czy to był jego najlepszy skok w tej edycji Turnieju Czterech Skoczni, odparł: - Powiedziałbym, że najlepszy we wtorek, ale nie pokusiłbym się, czy to był mój najlepszy skok w tym turnieju. Bardzo podobały mi się też treningowe skoki w Oberstdorfie, a także w serii próbnej i pierwszej konkursowej w tym mieście. Cieszę się, że kontynuuję dobrą pracę. To jest dla mnie ważne, by głowa nie poszybowała gdzieś za wysoko w chmury. Z Innsbrucka - Tomasz Kalemba