Skoro jest mgła, to i pojawiły się ruchy powietrza z nią związane. Wiatr oscyluje w okolicach 1-3 m/s, ale wieje z jednego kierunku, więc jury nie powinno mieć większych problemów, choć może być loteryjnie. Najważniejsze jednak, by było bezpiecznie, bo jednak skoczkowie pędzą z prędkością około 90 km/h, a sam skok rozgrywa się w ułamku sekundy. Mgła jest zatem dodatkowym utrudnieniem. Do tego w locie w takim "mleku" traci się orientację. Spiker raczył kibiców anegdotą o Pawle Wąsku. Polak pilnował butów Skoki narciarskie. W Klingenthal "mleko". Borek Sedlak uspokaja Borek Sedlak, asystent Sandro Pertile, dyrektora Pucharu Świata, który jest odpowiedzialny za puszczanie zawodników, liczy na to, że uda się sprawnie przeprowadzić konkurs. Gorzej wygląda sytuacja z niedzielnymi zawodami. Na ten dzień, jak przekazał nam Sedlak, zapowiadane są o wiele mocniejsze podmuchy wiatry i to z przeciwnej strony. To może sprawić pewne problemy. Sobotnie zawody traktowane są w świecie skoków, jako moment prawdy. Wszystko dlatego, że w Ruce dokonano nowych pomiarów zawodników. Thomas Thurnbichler, trener naszej kadry, już w piątek mówił o tym, że jest pewny, że to miało wpływ na to, co widzieliśmy w treningach i kwalifikacjach. Przewaga Niemców i Austriaków nie była już tak ogromna, jak to miało miejsce w Ruce i Lillehammer. W czołówce zaczęli pojawiać się skoczkowie innych nacji. W tym także Polacy. Zanosi się na to, że o czołowe lokaty powinien powalczyć Dawid Kubacki, który w piątek prezentował się bardzo dobrze. Jest szansa na to, że w drugiej serii możemy więcej niż dwóch zawodników, bo z dobrej strony pokazywali się właściwie wszyscy. Z Klingenthal - Tomasz Kalemba, Interia Sport Ważne wieści ws. Dawida Kubackiego. Ogłasza to wprost. "Światełko w tunelu"