Adam Małysz: Dlatego nie ogłosiliśmy składu kadr A i B - Nie ogłosiliśmy kadry A po środowym spotkaniu zarządu, gdyż nie wszystko zostało jeszcze ustalone. Wiążące decyzje zapadną dopiero po poniedziałkowym zgrupowaniu trenerów, do jakiego dojdzie w Wiedniu. Tamte postanowienia zatwierdzi zarząd i wówczas wszystko ogłosimy, ale niespodzianek nie należy się spodziewać - powiedział Interii dyrektor koordynator ds. skoków i kombinacji norweskiej Adam Małysz. Adam Małysz: Krytyczny moment w negocjacjach z Thurnbichlerem. On już z nas nawet zrezygnował! - To trenerzy, pod kierunkiem głównego Thomasa Thurnbichlera muszą wszystko poukładać, żeby to miało ręce i nogi. Ich decyzjom najpierw się przyjrzę ja, a później zaakceptuje wszystko zarząd związku - poinformował Interię dyrektor Małysz. Adam Małysz: W kadrze A będzie maksymalnie sześciu skoczków Gdy PZN 5 kwietnia ogłosił trenerem skoczków Thomasa Thurnbichlera, prezes związku Apoloniusz Tajner zapowiedział powrót do podziału na kadry A i B. Ta pierwsza, w jego opinii powinna liczyć od sześciu do ośmiu zawodników. - Kadra A będzie liczyć maksymalnie sześciu zawodników - zapewnia nas Adam Małysz. Trudno sobie wyobrazić, aby nie znalazło się w niej czterech olimpijczyków: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Paweł Wąsek. Wątpliwości dotyczą zatem pozostałych dwóch nazwisk. Dwa wolne miejsca mogą zająć: Jakub Wolny, Maciej Kot, Aleksander Zniszczoł, Klemens Murańka, czy 21-letni Tomasz Pilch i Kacper Juroszek. Pamiętajmy, że PZN, zatrudniając Thurnbichlera, chce też dać zastrzyk świeżej krwi kadrze A i doprowadzić do sytuacji, w której młodzież będzie dokonywała większych postępów, by zasypać przepaść, jaka dzieli ją od trójki mistrzów świata - Stocha, Żyły i Kubackiego. Adam Małysz: Chcemy "doły" ciągnąć w górę - Chodzi nam również o to, żeby Thomas z Maćkiem Maciusiakiem (trener kadry B) i Danielem Kwiatkowskim (trener kadry młodzieżowej) byli w kontakcie. Zależy nam na tym, żeby "doły", czyli szerokie zaplecze, ciągnąć w górę - precyzuje Adam Małysz. Co ciekawe, kluczowe dla polskich skoków decyzje zapadną w najbliższy poniedziałek w Wiedniu. Tam Thomas Thurnbichler zbierze wszystkich trenerów skoków, jakich ma na garnuszku PZN. Thurnbichler zdecyduje, czy do jego sztabu, jako polski asystent, wejdzie Krzysztof Biegun czy Krzysztof Miętus. - Zależy nam na tym, aby ten asystent pochodził z Beskidów, z racji tego, że sam Thomas więcej czasu będzie spędzał w Zakopanem. Nic nie jest jeszcze "klepnięte", ale wybór faktycznie jest między Biegunem i Miętusem - potwierdza Małysz. Co ciekawe, dokładnego miejsca zgrupowania trenerów na razie nie zna sam dyrektor. - Poprosiłem o wysłanie mi adresu tego spotkania organizacyjnego, do jakiego dojdzie w Wiedniu. Na razie go nie dostałem. Grunt, żeby trenerzy wiedzieli, gdzie mają dojechać - uśmiecha się Małysz. Adam Małysz: Brak podziału na kadry A i B nie zaburzy przygotowań skoczków Czy rozwlekające się w czasie ustalenia na "górze" nie zakłócą startu przygotowań skoczków do nowego sezonu? Adam Małysz uspokaja, że wszystko jest pod kontrolą - Kadrowicze już rozpoczęli przygotowania. Co prawda, na razie w większych grupach i pod kierunkiem Maćka Maciusiaka, ale już trenują. Thomas na początku ubiegłego tygodnia przeprowadził jeden trening w Zakopanem, a nazajutrz drugi w Szczyrku. Pokazał skoczkom ćwiczenia, jakie mają wykonywać do momentu przyjazdu na pierwsze zgrupowanie, a później wyjechał na kilka dni do Innsbrucka. Na przerwę świąteczną, ale też by się spakować przed przeprowadzką na stałe do Krakowa - opowiada Małysz. Za wyjątkiem rozmowy przez Skype, w trakcie której skoczkom zaprezentowano Thurnbichlera, najmniej kontaktów z nowym trenerem miał Kamil Stoch. - Kamil na trening Thurnbichlera w Zakopanem nie dojechał w ogóle. Dawid Kubacki dopiero co się pojawił i był na dwóch treningach, z Thomasem rozmawiał telefonicznie. Piotrek Żyła był w Szczyrku i spotkał się z trenerem osobiście. Podobnie było z Pawłem Wąskiem - dodaje dyrektor PZN-u. Po pierwszym treningu z Thomasem Thurnbichlerem w samych superlatywach o nowym trenerze wypowiadał się Maciej Kot - Po pierwszych rozmowach z nim i pierwszym treningu mogę powiedzieć, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Poziomem wiedzy, inteligencji, przygotowania, ilością pomysłów i profesjonalnym podejściem. Zatem niczego Thomasowi nie brakuje. A nazwisko będzie coraz bardziej zyskiwać i będzie coraz więcej warte na rynku trenerskim - powiedział Interii Kot. Adam Małysz o zbawczym wpływie ćwiczeń Thurnbichlera - Trzeba iść przede wszystkim w jedną stronę. Żeby później w zimie, kiedy zawodnik z kadry B jedzie na Puchar Świata, czy zawodnik z kadry A - na Puchar Kontynentalny, czy junior wskakuje do PŚ, czuł się cały czas tak samo jak w swojej grupie. Żeby obowiązywała te same zasady i metody treningowe. Taka sama wizja skoków i ten sam sprzęt. Żeby od początku zawodnicy uczyli się skakać w takim samym środowisku jak ci najlepsi. Myślę, że Thomas też chce do tego doprowadzić, aby juniorzy i zaplecze mieli ten sam dostęp do najlepszego sprzętu i najlepszych metod. Żeby trenować wedle wspólnego pomysłu, dzięki czemu ta przepaść powinna być zasypana i młodzi będą mogli doszlusować do liderów - dodał skoczek z Zakopanego. Co na to Adam Małysz? PZN liczy też na pozytywny efekt zmiany całego systemu przygotowań, dzięki któremu reprezentanci Polski mogli wyjechać na urlopy, odpocząć po trudach zawodu. W ostatnich latach, kilka dni po powrocie z wieńczącego sezon Pucharu Świata w Planicy, zaczynali przygotowania do następnego. Nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim mentalnie nie mieli kiedy odpocząć. - System Thurnbichlera jest inny od dotychczasowego. Trudno mi powiedzieć, czy ten dotychczasowy był aż taki dobry. Większość liczących się krajów zaczyna przygotowania około maja, a nawet jeszcze później. Reset też oczywiście jest ważny. On się przyda szczególnie tym starszym zawodnikom. Oni trenują już od lat, a w zasadzie zaraz po Planicy zaczynali przygotowania do kolejnego sezonu. Nie mieli okazji do wyświeżenia głów. Tymczasem trzeba naprawdę dobrze wypocząć, zanim się zacznie nowy sezon. Myślę, że to im naprawdę bardzo dobrze zrobi - zapewnia Adam Małysz.