W siedmiu ostatnich konkursach, licząc od pierwszego w Sapporo, Biało-Czerwoni zanotowali jeden bardzo dobry konkurs, trzy dobre konkursy i trzy słabe. W sumie w tych konkursach dwukrotnie na podium stawał Dawid Kubacki. W Sapporo w "10" kręcił się jeszcze Kamil Stoch. Ba, był nawet tuż za podium. Wszystko popsuło się u naszego mistrza jednak na Kulm. Najbardziej stabilny w ostatnim okresie w polskiej kadrze wydaje się w tym momencie Piotr Żyła. Skoki narciarskie. Kłopoty Polaków, Dawidowi Kubackiemu spada biodro - Do mistrzostw świata są jeszcze trzy tygodnie, więc jest jeszcze sporo czasu, by zareagować. Zwłaszcza trzeba poprawić pewne elementy u Dawida, który tak dobrze rozpoczął sezon, a ostatnio notuje gorsze skoki - powiedział Jan Szturc w rozmowie z Interia Sport. Kubacki w pięciu ostatnich konkursach był dwa razy w "10", w tym raz na podium - w sobotę w Willingen. Zanotował też dwa najgorsze występy w sezonie, plasując się na 17. pozycji - w Bad Mitterndorf i w Willingen. W tym ostatnim konkursie miało to miejsce dzień po tym, jak stanął na podium. - U Dawida pojawił się błąd w rozpoczęciu odbicia. Spada mu biodro i przez to odbicie nie idzie do kierunku. To sprawia, że narty podchodzą pod Dawida, a to wiąże się z tym, że wytraca prędkość i jej brakuje właśnie w drugiej fazie lotu. To jednak jest do opanowania w krótkim czasie, bo to jest zawodnik z wielkim doświadczeniem, który potrafi szybko wprowadzać poprawki do swoich skoków. Na razie Dawidowi brakuje trochę świeżości. Może to wynikać z mocniejszego treningu siłowego w ostatnich tygodniach - tłumaczył Szturc, trener z WSS Wisła. Kamil Stoch całkowicie rozregulowany. "Brakuje mu nóg na progu" Bardzo dziwna rzecz stała się ze Stochem. Nasz zawodnik omal nie wskoczył na podium w pierwszym konkursie w Sapporo. W drugim też był w "10", ale w trzecim zajął 23. miejsce. Potem znakomicie prezentował się na treningach na Wielkiej Krokwi i z nadzieją jechał na Kulm. Tam jednak całkowicie się rozregulował. Efekt - nie awansował do konkursu w Willingen. - Kulm rzeczywiście rozregulowało trochę i Dawida, i Kamila. Przyczyna tkwi w pozycji najazdowej. W przypadku Kamila widać to już od momentu ruszenia z belki. Jego pozycja dojazdowa jest trochę mało aktywna. Ma trochę za nisko biodro. I przez to ma problem z rozpoczęciem odbicia. Trenerzy mówią na to "z tyłu do przodu". Mało aktywna pozycja nie pozwala atakować nogami. Skok jest wtedy takim bardziej przerzutem. Mówiąc wprost: brakuje mu nóg na progu. Skok nie jest skończony nogami - analizował odkrywca talentu Małysza. Po konkursie w Willingen <a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-pilne-wiesci-dla-kamila-stocha-thurnbichler-oglasza-decyzja-,nId,6579055">Thomas Thurnbichler, trener polskiej kadry, ogłosił, że na kolejne zawody Pucharu Świata do Lake Placid Stoch nie pojedzie</a>. Skoki narciarskie. Agresywny Piotr Żyła Po słabszych występach po Turnieju Czterech Skoczni do regularnego skakania wrócił Piotr Żyła. Z 20 konkursów w tym sezonie w 18 był w "10". W ostatnich kilku konkursach jest jedynym polskim skoczkiem, który regularnie zajmuje miejsca w czołówce konkursów. - Piotrek jeździ na rozbiegu bardziej aktywnie. Wręcz agresywnie. Z tego można, jeśli ma taką moc odbicia jak Piotrek, polecieć naprawdę daleko. I Piotrek to wykorzystuje. W niedzielę Piotrek oddał dwa bardzo dobre skoki, ale wystarczyło to zajęcia siódmego miejsca. Bez komentarza w tym wypadku zostawię temat przeliczników za wiatr. Piotrek jest jednak bardzo regularny - zakończył Szturc.