Marazm tamtej zimy był głęboki. Mając zaledwie 295 pkt Kamil Stoch wylądował na 22. pozycji w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Stefan Hula był 26., Dawid Kubacki 29., Maciej Kot 31., Andrzej Stękała 34., a Piotr Żyła 35. Polska osunęła się na szóste miejscu w Pucharze Narodów. Łukasz Kruczek, który doprowadził Stocha do dwóch złotych medali igrzysk w Soczi, doszedł do ściany. Skoki narciarskie. Engelberg. Kamil Stoch musi mieć wsparcie drużyny To właśnie wtedy prezes Apoloniusz Tajner zaproponował Stochowi, by utworzył własny team, tak jak kiedyś, w czasach kryzysu Adam Małysz. Kamil odmówił. Stwierdził, że chce podnieść się razem z zespołem. Siłę i motywację do treningu miał czerpać także od kolegów. Nikt nie wiedział, jakie będą tego skutki. Pierwsze pytania do Stefana Horngachera dotyczyły właśnie Stocha. Nie przypuszczaliśmy nawet, że Żyła, Kubacki, Hula, czy Kot mogą odgrywać główne role w Pucharze Świata. Oczekiwaliśmy, że nowy trener kadry odbuduje dwukrotnego mistrza z Soczi. Austriak odpowiadał niezmiennie, że celem jest zespół. - Skoki to sport indywidualny, ale uważam, że Stoch będzie silny tylko wtedy, gdy dostanie odpowiednie wsparcie od innych. ZOBACZ TEŻ: Karl Geiger triumfuje w Engelbergu. Tylko Kamil Stoch w czołówceWszystko, co się potem stało przeszło najśmielsze oczekiwania. Polscy skoczkowie zdominowali Turnieju Czterech Skoczni w 2017 roku zajmując trzy z czterech czołowych miejsc. Od tamtej pory drużyna stała się oczkiem w głowie swoich kibiców. Zwyciężyła w mistrzostwach świata w Lahti, zdobyła medal igrzysk w Pjongczangu, dwa razy wskakiwała na podium MŚ w lotach, w Pucharze Narodów tylko raz spadła z podium. Można to nazwać złotym okresem. Puentuje go 21 miejsc w czołowej trójce w drużynowych konkursach Pucharu Świata, z czego siedem wygranych. Do tego doszły indywidualne tytułu Kubackiego i Żyły. Zespół się zmieniał. W chwilach kryzysu kolegów wchodzili do niego Hula, Stękała, Jakub Wolny, czy Klemens Murańka. Tak źle jak tej zimy nie było nigdy, choć paradoksalnie w drużynowych zawodach PŚ w Wiśle Polacy prowadzili po pierwszej serii spadając jednak ostatecznie na czwartą pozycję. Dziś na poziomie czołówki skacze tylko Kamil Stoch. W ekipie dominuje uczucie bezradności. Skoki narciarskie. Engelberg. Stoch jest sam w czołówce Skocznia Gross-Titlis-Schanze w Engelbergu jest obiektem, na którym polscy skoczkowie 20 razy stawali na podium Pucharu Świata. Z tego Stoch 10. To miało być idealne miejsce, by zakończyć kryzys początku sezonu. ZOBACZ TEŻ: Wkrótce rozpocznie się sprzedaż biletów na Puchar Świata w Zakopanem- Sam jestem ciekaw, jak to będzie - mówił z nadzieją Adam Małysz. Kubacki, Wolny, Stękała i Murańka po tygodniu treningów w Ramsau wracali do rywalizacji w Pucharze Świata. Wczoraj nie zdobyli jednak nawet punktu. W zimę olimpijską polscy skoczkowie weszli lewą nogą. Nikt, poza Stochem, nie zbliża się do granicy swoich normalnych możliwości. Po pucharowym weekendzie w Engelbergu nastąpi pierwsza kulminacja sezonu na 70. Turnieju Czterech Skoczni. Czy poza broniącym tytułu Kamilem skoczkowie Michala Doleżala skazani są w nim na odgrywanie roli statystów? Jest za mało czasu na wykonywanie radykalnych kroków. Kluczem wydaje się cierpliwość, o którą teraz najtrudniej. Moment jest ekstremalnie trudny, czas pracuje dziś na niekorzyść polskich skoków. Nadzieja w nieprzewidywalności tej konkurencji. Skoki narciarskie. Engelberg. Gdzie oglądać niedzielny konkurs? Dziś od godziny 16 drugi konkurs Pucharu Świata w Engelbergu. Transmisja w TVN i Eurosporcie 1. Kwalifikacje od godziny 14.30 pokaże Player. ZOBACZ TEŻ:Takiego konkursu w Engelbergu Polacy nie mieli od siedmiu latAdam Małysz zastąpi Apoloniusza Tajnera na stanowisku prezesa PZN?O okradaniu skoczków ze świąt. Adam Małysz mówi Interii