Trzeba przyznać, że emocje w PolSKIm Turnieju były do ostatniego skoku. I to na pewno jest na plus dla tej nowej imprezy w kalendarzu Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS). Najlepsi skoczkowie świata spędzili w Polsce dziesięć dni. Tak długo, jak nigdy wcześniej. W tym czasie rywalizowali w trzech miastach. Granerud wprost o przylocie do Polski, brutalne wyznanie. Nie kryje jednego Wisła zrobiła wielkie wrażenie, PZN wziął na siebie ryzyko związne ze Szczyrkiem Już pierwsze zawody w Wiśle były czymś wyjątkowym, bo na obiekcie im. Adama Małysza zawodnicy oddawali dopiero pierwsze skoki po przebudowie. I trzeba przyznać, że wszyscy chwalili nową "Malinkę". Później rywalizacja przeniosła się do Szczyrku, który miał jednak pecha. Nie udało mu się bowiem zadebiutować w Pucharze Świata. Wszystko przez zbyt mocny wiatr. Zabrakło dziesięciu skoków do tego, by dokończyć rywalizację. Szczyrk zapisał się jednak w historii PolSKIego Turnieju, bo przeprowadzono tam kwalifikacje, które zaliczały się do klasyfikacji generalnej imprezy. - Dla nas przerwanie zawodów w Szczyrku nie było łatwą decyzją. To i tak był cud, że w ogóle można było tam poskakać, bo jeszcze na dwa dni przed zawodami prognozy pogody były katastrofalne. Wzięliśmy na siebie pewne ryzyko, bo mogliśmy rozegrać ten konkurs znacznie wcześniej. To były jednak zawody w środku tygodnia, więc chcieliśmy dać szansę kibicom na to, by dotarli na skocznię. I stąd taka pora konkursu - tłumaczył Małysz. Uczta w Zakopanem. Sandro Pertile o przyszłości PolSKIego Turnieju Na koniec była uczta w Zakopanem z fantastycznym konkursem indywidualnym, w którym jury pozwoliło zawodnikom na bardzo dalekie skoki. - To był ekscytujący tydzień ze skokami w Polsce, choć rozpoczęliśmy go z niewielkimi kłopotami w Wiśle. Tam jest nowa skocznia, ale pojawiły się problemy ze śniegiem. Wszystko inne było jednak znakomite. Nowy profil skoczni jest bardzo dobry. Panowała fantastyczna atmosfera. Największe problemy w całej imprezie mieliśmy w środku tygodnia w Szczyrku. Wszystko przez ekstremalnie silny wiatr. Robiliśmy, co mogliśmy, ale nie było żadnych szans na dokończenie konkursu. Finał PolSKIego Turnieju odbył się w Zakopanem, a zwycięstwo w nim było otwarte do ostatniego skoku. Bitwa o końcowy triumf pomiędzy Słowenią a Austrią była szalenie interesująca. Wielka szkoda tylko, że nie została podwojona nagroda za zwycięstwo. Jestem jednak bardzo zadowolony z tego turnieju - powiedział Sandro Pertile, dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich, w rozmowie z Interia Sport. Zapytany o to, czy jest szansa na to, że Polska ugości jeszcze kiedyś podobny turniej, który będzie się odbywał w trzech miastach, odparł: Zaraz po tym, jak Polska otrzymała organizację tej imprezy, z PZN płynęły głosy, że to jest raczej jednorazowa impreza. Teraz jednak słychać zupełnie inną narrację. - Na pewno wrócimy do rozmów z FIS w sprawie przyszłości PolSKIego Turnieju. Jest pozytywny odbiór tej imprezy. To jest dynamiczny turniej. I ma zupełnie inną formułę. To jest coś nowego w świecie skoków. Tutaj nagradzana jest drużyna. Taki turniej, jaki zorganizowaliśmy, to jest realizacja pomysłu Waltera Hofera. On chciał, by kalendarz PŚ wypełniony był turniejami. Chodziło o to, by jechać w jedno miejsce i tam rywalizować w kilku konkursach. Ten pomysł został zaniechany, ale teraz zaczyna wracać - mówił Małysz. Z Zakopanego - Tomasz Kalemba, Interia Sport