Nie ma co ukrywać, że Maciej Maciusiak jest postacią niezwykle cenioną w polskich skokach narciarskich. Przeszedł długą drogę i zna tę dyscyplinę sportu w naszym kraju, jak mało kto. W czasach gdy Adam Małysz, obecny prezes Polskiego Związku Narciarskiego, podbijał światowej skocznie, Maciusiak pełnił rolę asystenta trenera kadry młodzieżowej, a następnie był serwismenem w teamie Małysza. Pomagał też trenerowi Hannu Lepistoe. Nowa rola Macieja Maciusiaka w PZN. "Pewna formuła się wyczerpała" Maciej Maciusiak zdecydował się na odejście. "Pierwsze miesiące były trudne" Od sezonu 2011/2012 nieustannie pracował w PZN z różnymi kadrami. To po treningach u niego odżywali Maciej Kot, Stefan Hula, Andrzej Stękała czy Dawid Kubacki, którzy potem zaczęli dobijać się do światowej czołówki. Po wielu latach Maciusiak zrezygnował jednak z pracy z kadrami w polskich skokach. Wciąż jednak będzie blisko tej dyscypliny w naszym kraju. To cieszy. Zarówno Małysz, jak i Winkiel, jeszcze w maju podkreślali, że strata Maciusiaka byłaby dla polskich skoków zbyt bolesna. Zresztą za tym, by ten nadal pracował w strukturach PZN, było wielu członków zarządu. - Już rozpoczęły się prace. Pojawiło się kilka nowych pomysłów. Trzeba trochę odświeżyć formułę tych zawodów. One mają być wizytówką polskich skoków, jeśli chodzi o młodzież. Będzie nowa formuła zawodów, którą zaczerpnęliśmy trochę z Pucharu Świata - dodał. Wróci jeszcze do pracy trenera? W polskim sporcie mówi się od wielu lat o tym, że już na etapie zawodów dla kilkulatków pojawia się zacięta rywalizacja, podczas gdy w innych krajach do wieku juniora to jest przede wszystkim zabawa sportem. I właśnie Orlen Cup ma być taką imprezą, na którą młodzież zawsze chętnie będzie przyjeżdżała. By bawić się skokami, ale też, by sprawdzić się na tle innych. - Rozdzielone zostały już zawody Orlen Cup. Osobno organizowany będzie Orlen Kids. Organizacją tych zawodów zajmą się poszczególne okręgi. Potrzebnych jest nam jak najwięcej takich zawodów jak Puchar Tatr, który jest organizowany przez Ewę i Kamila Stochów. Ma być dobra zabawa, ale też trochę rywalizacji. Trudno powiedzieć dzieciakom, by nie konkurowali, bo oni jak ubierają numery startowe, to już budzi się w ich sercu rywalizacja. Mają się jednak cieszyć z tego, że są na zawodach, a nie być na nich tylko dlatego, że tak chce trener - tłumaczył Maciusiak. 41-latek zapowiedział, że chciałby najpierw zrobić sobie rok przerwy od pracy trenerskiej w kadrach. - Czas jednak pokaże. Tak na razie mówię, ale zobaczymy, co przyniesie życie. Może takie przyglądniecie się polskim skokom trochę z boku, dobrze mi zrobi. Skacze mój starszy syn Mateusz, więc bywam na skoczni i jestem cały czas na bieżąco. Jeśli ktoś będzie chciał ode mnie pomocy, to zawsze będę mu nią służył - zakończył Maciusiak.