Dawid Kubacki nie brał udziału w pucharowych konkursach, które w pierwszy weekend marca odbyły się w fińskim Lahti. Trener Thomas Thurnbichler uznał, że jeden z liderów polskiej kadry musi odpocząć od rywalizacji i skupić się na treningu. W ostatnich dniach szlifował formę w Eisenerz. 32-letni skoczek nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Nie ukrywał tego w niedawnej rozmowie z Interią. Dawid Kubacki na zesłaniu. Nasz skoczek mówi, jak jest. "Zimny prysznic dla wszystkich" Kubacki zaskoczony chwilowym "zesłaniem". Wraca do kadry na Raw Air 2024 - Trudno, żebym nie był zaskoczony decyzją trenera. Nie zakładałem takiego scenariusza. Zwłaszcza że w Sapporo zacząłem łapać wiatr w żagle. Byłem tam w stanie wskoczyć do "10" - mówił Kubacki. "Zesłanie" było efektem słabszego występu podczas pucharowego weekendu w Oberstdorfie. Do tego doszedł upadek na zeskoku spowodowany fatalnymi warunkami atmosferycznymi. - Weekend w Oberstdorfie był dla mnie rzeczywiście mocno nieudany - przyznał mistrz świata z Seefels. - Mimo tego brak powołania na Lahti, był dla mnie zaskoczeniem. Co jednak zrobię? Skoro taka decyzja została podjęta, to mi zostało tylko się do niej dostosować. Tak, jak miałem zapał do tego, by dalej swoją pracę kontynuować w Lahti, tak będę ją kontynuował w Eisenerz. Polski skoczek przybity, nie gryzł się w język. "Dość mocno to przeżywam" Thurnbichler uznał, że Kubacki jest gotowy na kolejne starty w PŚ. Zawodnik znalazł się w kadrze na Raw Air 2024. Impreza staruje 8 marca i obejmuje programem konkursy w Oslo, Trondheim i Vikersund. Wśród wybrańców austriackiego szkoleniowca znaleźli się także Kamil Stoch, Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł i Maciej Kot. W porównaniu z ekipą na zawody w Lahti doszło do jednej personalnej zmiany - Kubacki zastąpił Pawła Wąska.