Nie da się ukryć, że od kilkunastu lat reprezentanci Finlandii nie liczą się w walce ze światową czołówką. Po gorszych okresach nadzieje w serca tamtejszych kibiców wlał Niko Kytosaho, dla którego miniona zima była najlepsza w całej karierze. Zawodnik uzbierał łącznie 189 pkt w konkursach, co dało mu ostatecznie 30. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Ponadto dwukrotnie został sklasyfikowany w czołowej dziesiątce. Najlepiej jednak 24-latek zaprezentował podczas mistrzostw świata w lotach w austriackim Tauplitz/Bad Mitterndorf. Kytosaho indywidualnie zajął 7. miejsce. Jak się okazało, po udanych startach w sezonie zawodnik odłączył się od kadry narodowej. Powód? W rozmowie z zagranicznymi mediami zdradził, że nie jest zadowolony z obecnego systemu szkoleniowego. Dodał również, że w pewnym momencie zaczął poważnie myśleć nad zakończeniem przygody ze skakaniem. "Moim zdaniem trenerzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za wyniki i nie poświęcają wystarczająco dużo uwagi przy zatrudnianiu szkoleniowców. A przecież żaden fiński skoczek nie osiągnął przyzwoitego wyniku od około dziesięciu lat. Kadra nie prowadzi zbyt wielu treningów indywidualnych. Każdy trenuje mniej więcej w ten sam sposób. Te same ćwiczenia wykonuje 16-letni junior i bardziej doświadczony skoczek. Sztab nie ma też najlepszej wiedzy na temat aktualnych wymagań technologicznych współczesnych skoków narciarskich" - zaznaczył Kytosaho. Polski Związek Narciarski ma nową sekretarz generalną Gorzkie słowa lidera reprezentacji. Postawił sprawę jasno. Legendarny trener zabrał głos Wypowiedź 24-latka odbiła się głośnym echem w środowisku skoków. Mało kto spodziewał się takiej decyzji po sportowcu, który w przez ostatnie kilka miesięcy dostarczał kibicom powody do radości. Zaskoczony takim obrotem spraw był również ceniony trener Mika Kojonkoski. 60-latek, choć jest świadomy, w jakim miejscu od lat są fińskie skoki, nie ukrywa, że w niektórych kwestiach widać znaczącą poprawę. "Jestem w stu procentach zwolennikiem trenera Lauriego Hakoli. Jest właściwym szkoleniowcem na odpowiednim miejscu. Mamy konkurencyjną i rozwijającą się kadrę narodową. Nie udało nam się jeszcze stworzyć idealnych warunków, aby na co dzień trenować najlepiej na świecie, ale do tego cały czas dążymy" - zaznaczył Fin. Kojonkoski wierzy, że nie nastąpią już żadne zmiany w reprezentacji. "Mam nadzieję, że nasi najlepsi skoczkowie będą trenować razem. Optymalna praca polega także na uczeniu się od innych. Jeśli sportowiec nie czuje się częścią drużyny i nie chce się nią czuć, nie jest to dobre dla nikogo" - wyznał, odnosząc się w swojej wypowiedzi do decyzji Kytosaho. Już koniec plotek, Kubacki wyznaje, jaka jest prawda. Chodzi o żonę i wpływ sytuacji rodzinnej na skoki