Słynący z dużej ekspresyjności Eisenbichler przez lata był podporą niemieckiej kadry. Wraz z nią sięgnął między innymi po brązowy medal igrzysk olimpijskich (w Pekinie). Indywidualnie jego największym sukcesem pozostaje złoty medal mistrzostw świata w Seefeld (2019) zdobyty na dużej skoczni. W sezonie 2020/21 zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Końcówka poprzedniego sezonu była dla Niemca dość przeciętna, a także lato nie napawało dużym optymizmem. Mogło się jednak mimo to wydawać, że Stefan Horngacher zaufa rutyniarzowi i włączy do kadry na premierowe konkursy w Ruce. Tak się nie stało, a wyniki naszych zachodnich sąsiadów bronią decyzji trenera. Obok Austriaków to właśnie oni nadawali bowiem ton zmaganiom na Rukatunturi i w Pucharze Narodów zajmują drugie miejsce. Cios dla mistrza świata. Znów poza kadrą Szkoleniowiec przed kolejnymi konkursami, na olimpijskich obiektach w Lillehammer zdecydował, że skład na nie pozostanie bez zmian. W akcji zobaczymy Karla Geigera, Andreasa Wellingera, Martina Hamanna, Piusa Paschke, Stephana Leyhe i Philippa Raimunda. Oznacza to, że ponownie zabrakło miejsca dla Eisenbichlera, który przełyka u progu zimy wyjątkowo gorzką pigułkę. Dyrektor sportowy kadry, Horst Huettel, cytowany przez rodzimą federację zdradził, jaka jest reakcja zawodnika na całą sytuację. Markus Eisenbichler minionej zimy tylko raz stanął w konkursach PŚ na podium. Dokonał tej sztuki w Sapporo, gdzie w trzecim z konkursów zajął trzecie miejsce. Blisko był także w Rasnovie i... Lillehammer, gdzie zajmował czwarte lokaty.