Wiele na to wskazuje, że Złoty Orzeł w tym roku trafi do Halvora Egnera Graneruda. 25-latek jest w znakomitej dyspozycji. Wygrał już zawody w Oberstdorfie i Ga-Pa. Przed nim jednak bardzo wymagająca skoczna Bergisel w Innsbrucku. Innym zmartwieniem Norwegów jest sprawa związana z kombinezonami. Kilka dni temu dyskwalifikacje otrzymał mistrz świata z Pekinu, Marius Lindvik. Powód? Nieprzepisowy strój. Rywale Polaków wzięli pod lupę Piotra Żyłę, którego w Niemczech mógł spotkać taki sam los, co ubiegłorocznego mistrza świata w lotach. Zwycięstwa Graneruda maskują sprawę ze sprzętem. O Norwegu wypowiadali się ostatnio byli zawodnicy, między innymi Anders Jscobsen i Anders Bardal. Uważają, że 25-latek deklasuje rywali. Podobnego zdania jest Roger Ruud. 64-latek mimo choroby śledził na żywo poczynania podopiecznego Stoeckla w Garmisch-Partenkirchen. Koniec konkursów w Innsbrucku, jakie znamy Były skoczek walczy z rakiem i zachwyca się występami Graneruda. "Jest jak lekarstwo" Dwa lata temu u Ruuda stwierdzono chłoniaka. Lekarze powiedzieli, że zostało mu maksymalnie dwa lata życia. Sytuacja życiowa nie wpłynęła jednak na jego codzienność. Mężczyzna postanowił osobiście wybrać się na noworoczny konkurs w Niemczech. Był świadkiem kolejnego tryumfu Halvora Egnera Graneruda. Obecność mężczyzny nie uszła uwadze szefowi norweskich skoków. Clas Brede Braathen nie krył radości, kiedy zobaczył 64-latka. Czarny dzień niemieckiego faworyta. "Nie wiem, co się stało"